Marka Marvo ostatnimi czas aktywnie poszerza swoje działanie na rynku europejskim, wypuszczając produkty, które zdają się podważać obecny rozkład sił na rynku peryferiów komputerowych. Ich cel? Ma być budżetowo i dobrze. Jednym z tego przykładów jest klawiatura, której cena była dla mnie niemałym zaskoczeniem, szczególnie patrząc przez pryzmat jej możliwości — Marvo Titan 75. Nie będę jednak spoilerował wszystkiego już na wstępie. Zapraszam do tekstu!
Słowem wstępu

O tym, że na rynku peryferiów komputerowych robi się dość ciasno, nie trzeba nikomu mówić. Na naszym podwórku coraz szerzej pojawiają się produkty marek, które dotychczas były raczej dostępne wyłącznie na Aliexpress i stronach pochodnych. Prawdziwa walka zaczyna się jednak w najniższych budżetach, w końcu nie sztuką jest stworzyć dobry i drogi produkt, sztuką jest zaoferować to samo (lub ciut mniej), ale w maksymalnie niskiej cenie. I tutaj na salony wchodzi Marvo pokazując, że ostatnie słowo jeszcze nie padło. Marvo Titan 75 to właśnie takowy produkt. No i oczywiście, takie rzeczy jak połączenie bezprzewodowe, RGB, hotswap czy nasmarowane przełączniki nie robią już aż takiego wrażenia jak kiedyś — zgadzam się z tym.
Jednak poczekajcie chwilę, zanim uznacie, że to kolejna recenzja takiej samej jak wszystkie klawiatury, bowiem diabeł tkwi w szczegółach. Nie inaczej jest tutaj… Producent wycenił swój produkt bowiem na niecałe dwieście złotych. Tak, cena robi wrażenie, patrząc na możliwości samego produktu. Nie ma tu bowiem mowy o typowej tandecie, produkt oferuje wszystkie współczesne udogodnienia znane z klawiatur i do tego dorzuca coś od siebie. Wszystko to w cenie, w której dotychczas należało iść na kompromisy. Dość już jednak zachwytów, resztę zostawię na pozostałą część tekstu a poniżej wrzucę specyfikację 😉
| Rozmiar | 75% |
| Przełączniki | Liniowe, Marvo Banana Crystal |
| Nakładki | PBT, double-shot |
| Konstrukcja | Zamknięta (closed-design) |
| Hotswap | Tak, kailh 5-pin |
| Podświetlenie | RGB, punktowe, diody umieszczone na dole przełącznika |
| Łączność | Bluetooth, 2.4 GHz, USB-C (przewodowo) |
| Oprogramowanie | Tak |
| Bateria | Li On 4000 mAh |
| Waga | 809 gram |
| Wyposażenie | Przewód USB-C, keycap/switch-puller |
| Cena | ~ 200 złotych |
Konstrukcja i wykonanie

Nie zaskoczę nikogo jeśli napiszę, że Marvo Titan 75 to klawiatura w całości wykonana z tworzywa sztucznego. Plastik jednak plastikowi nierówny i także tutaj tak jest. Całość jest sztywna i sprawia bardzo dobre wrażenie. Spasowanie elementów jak na tę półkę cenową jest na wysokim poziomie. Konstrukcja jest zamknięta, zaś wewnątrz umieszczono warstwy wyciszające całość (tak zwany gasket-mount). Oczywiście, mount plate to plastik co nie dziwi wcale, jednak całość nie wygina się, nie skrzeczy ani nie sprawia wrażenia tandety. Klawiatura waży swoje, więc nie ma mowy o przypadkowym przesuwaniu się jej po biurku.

Nie zawodzą także nakładki (lub keycapy, jak kto woli). Ścianki są grube, a czcionka nadrukowana na nich bardzo jest dobrej jakości. Prezentuje się to dobrze i śmiało może rywalizować ze znacznie droższą konkurencją. Naturalnie ich grubość ma także wpływ na walory akustyczne jednak o tym ciut później.
Nie zabrakło na pokładzie przełączników od bluetooth/2.4 GHz oraz zmiany trybu pracy pomiędzy MAC a Windows. Umieszczono je z tyłu klawiatury, można tam także schować nadajnik USB. Port USB-C jest prosto dostępny, więc możliwe jest podłączenie dowolnego przewodu. Jak widać po produktach obecnych na rynku, nie jest to aż tak oczywisty temat. Na spodzie znalazły się dwustopniowe nóżki do regulacji kąta nachylenia, co także jest plusem.
Przełączniki i użytkowanie

Producent postawił na przełączniki autorskie o wdzięcznej nazwie Marvo Banana Crystal. Nazwa przypadkowa nie jest, bowiem przełączniki charakterystyką bardzo przypominają Gaterony Yellow Pro. Są one oczywiście przełącznikami domyślnie nasmarowanymi o liniowej charakterystyce. Działają płynnie i gładko, co w połączeniu z bardzo dobrymi nakładkami oraz solidnymi i sztywnymi stabilizatorami sprawia przyjemną całość o wyraźnym dźwięku podczas klikania. Poniżej zostawiam materiał filmowy, na którym można usłyszeć jak brzmi Marvo Titan 75. Choć nie oddaje to w pełni rzeczywistości, to daje pogląd na ten model.
Recenzowany model wyposażono w 3 rodzaje połączenia czy hotswap (oczywiście pełny). Nie ma więc problemu z wymianą przełączników na inne dowolne w razie potrzeby. Łączność bezprzewodowa nie budzi zastrzeżeń, klawiatura oddalona od nadajnika o kilka metrów nie powodowała widocznego pogorszenia się opóźnień. Z bluetooth sprawa ma się podobnie, połączenie z tabletem lub telefonem sprawiało się doskonale. Przełączanie się pomiędzy nimi nie wymaga długiego oczekiwania, zajmuje to dosłownie krótką chwilę, tak więcej jest to doskonały wybór dla osób chcących używać klawiatury z więcej niż jednym urządzeniem równocześnie.
Podświetlenie, oprogramowanie oraz wyposażenie
Jak przystało na współczesny produkt, w Marvo Titan 75 nie zabrakło wielobarwnego podświetlenia. Jako że nakładki nie przepuszczają światła, to pełni ono wyłącznie funkcję dekoracyjną. Iluminacja jest jasna a barwy żywe i intensywne. Całość prezentuje się niezwykle dobrze, co ucieszy fanów światełek i kolorków. Podświetleniem można sterować z poziomu samej klawiatury, ale i oprogramowania, które przez producenta zostało przewidziane.
A skoro już o oprogramowaniu. Nie zaskoczę nikogo jeśli napiszę, że wygląda ono identycznie jak to dołączane do klawiatury Redragona czy też Genesisa i wielu innych marek. Nie jest to wada, ot takie uroki tanich rozwiązań. Sama aplikacja jest prosta w obsłudze i nie powinna sprawić problemu nawet mniej doświadczonym użytkownikom. Oczywiście naszego ojczystego języka tutaj nie zobaczymy. Za pomocą softu możliwe jest sterowanie podświetleniem, programowanie makr czy zmiana funkcjonalności klawiszy. Czyli taki standardzik. Zresztą poniżej możecie zobaczyć garść zrzutów ekranu.




Wyposażenie nie jest tutaj szczególnie bogate. Oczywiście nie będę narzekał, w końcu to klawiatura za niecałe dwieście złotych, która oferuje więcej niż niektóre droższe modele. Co jednak obecne jest w pudełku poza samą Marvo Titan 75? Przewód USB-C bez oplotu i dość prosty w układaniu, nie jest sztywny, jak to ma miejsce w wielu konkurencyjnych modelach. Naturalnie producent nie zapomniał o narzędziu do wyciągania nakładek/switchy więc to taki podstawowy komplet. Podstawowy, ale wystarczający.
Konkluzja — czyli kilka słów na koniec
Czy Marvo Titan 75 to klawiatura godna polecenia? Zdecydowanie tak! A czy opłacalna? Jeszcze jak! Producent w cenie niecałych 200 złotych upchnął tak naprawdę wszystkie najważniejsze elementy w klawiaturze, bardzo dobre switche, dobrą jakość wykonania, łączność bezprzewodową czy hotswap. Nie można także zapomnieć o wsparciu dla oprogramowania czy bardzo efektownym podświetleniu RGB. Czy jestem w stanie się do czegoś przyczepić? W tej cenie po prostu nie jestem w stanie tego zrobić. Czy da się dostać cokolwiek zbliżonego/lepszego w tej cenie? Obawiam się, że będzie to bardzo trudne. Przez ręce przeszło mi ogrom modeli zarówno bardzo tanich jak i bardzo drogich, Marvo jednak pozytywnie zaskakuje swoją absurdalnie niską ceną względem oferowanych możliwości.


Podsumowanie
Producent w niskiej cenie zaoferował coś, co dotychczas było domeną ciut droższych klawiatur. Marvo Titan 75 udowadnia, że nie trzeba dysponować dużą kwotą, by dostać nie tylko przyzwoity, ale i kompletny produkt. Nie pozostaje mi nic innego niż przyznać jej pełne 5 gwiazdek.Zalety
- Cena, cena i jeszcze raz cena
- Wykonanie
- Łączność bezprzewodowa
- Switche
- Efektowne podświetlenie
Wady
- Brak
Brak Komentarzy