Nie oszukujmy się – rynek myszek od dawna stoi w miejscu. Innowacji jak na lekarstwo, bo w końcu ile razy można wymyślać koło na nowo? Z roku na rok widzimy te same konstrukcje, lekko odświeżone, z nowym sensorem czy RGB, ale bez realnego wow. Dlatego coraz częściej łapię się na tym, że zamiast patrzeć w stronę najdroższych modeli, sięgam po propozycje ze średniej półki – bo te potrafią oferować naprawdę wiele, a kosztują ułamek ceny flagowców.
I właśnie w tym momencie na scenę wchodzi Glorious Model D3 Wireless. Pytanie brzmi – co w nim takiego wyjątkowego? Na pierwszy rzut oka – wymienne akumulatory. Niby nic nowego, prawda? Ale Glorious podszedł do tego tematu po swojemu i rozwiązał problem uciążliwego ładowania w naprawdę sprytny sposób. Czy to jednak wystarczający powód, by usprawiedliwić jego wysoką cenę? Jak wypada w innych aspektach – od ergonomii po wydajność – i czy rzeczywiście wyprzedza konkurencję? Tego wszystkiego dowiecie się w tej (momentami zbyt długiej) recenzji, na którą właśnie Was zapraszam.
Dane techniczne
Komunikacja | USB / 2.4G / Bluetooth |
Wymiary | 124.3 mm x 63.7 mm x 44.7 mm |
Waga | 69 g |
Liczba przycisków | 6 |
Sensor | BAMF 3.0 30K |
Pooling rate | Przewodowo 1Khz / Bezprzewodowo 8Khz |
Kształt | Profilowany (prawa dłoń) |
Żywotność switchy | 130 mln kliknięć |
Maksymalna rozdzielczość | 30000 DPI |
Pojemność akumulatora | 200 mAh |
Złącze | USB-C |
Ślizgacze | PTFE (teflonowe) |
Długość przewodu | 2 m |
Oprogramowanie | posiada (Glorious Core) |
Cena (na moment publikacji recenzji) | 169.99€ (748 zł) |
Pozostałe dane techniczne wraz z dokumentacją znajdziecie tutaj.
Odpudełkowanie
Glorious Model D3 Wireless to sprzęt z segmentu premium, dlatego naturalnym oczekiwaniem jest perfekcja nie tylko w samym urządzeniu, lecz również w każdym detalu – nawet tak pozornie banalnym jak opakowanie. Dlatego też zastosowano tu różnorodne faktury – od matowych, przyjemnych w dotyku powierzchni, po gładkie i efektownie połyskujące elementy. Całość pod względem estetycznym utrzymano w charakterystycznej dla amerykańskiego producenta kolorystyce, czyli w kombinacji bieli, srebra oraz intensywnego pomarańczu przechodzącego w głęboki odcień żółci.
Na froncie opakowania znajdziemy render samej myszki w proporcjach, które pozwalają dobrze ocenić jej kształt. W oczy rzuca się również kilkunastokrotne powtórzenie InfinitePlay (o którym będzie jeszcze mowa), a także wyróżnienie kluczowych parametrów, takich jak polling rate na poziomie 8 kHz czy obecność podświetlenia RGB. Tył opakowania w bardziej klasyczny sposób prezentuje specyfikację techniczną oraz skrócony opis funkcji urządzenia.
Akcesoria w zestawie
W pudełku znajdziemy dwa mniejsze opakowania. Oprócz samej recenzowanej myszy producent dołącza także stację bazową, która pełni kilka funkcji: służy do ładowania zapasowego akumulatora (nazwanego dumnie Guardian), umożliwia podłączenie do niej odbiornika USB, a także została wyposażona w diody LED informujące o statusie urządzenia. W zestawie otrzymujemy ponadto wspomniany wcześniej dongiel USB-A, przewód w oplocie o długości dwóch metrów (USB-A do USB-C), dodatkowy akumulator, dokumentację oraz holograficzne naklejki z logiem Glorious. Muszę jednak przyznać, że w tym miejscu poczułem lekki zawód. Brak zapasowych ślizgaczy i grip tape’ów to wyraźnie odczuwalny niedosyt, zwłaszcza że w dużo niższej cenie konkurencja często dodaje takie dodatki.
Warto dodać, że po zarejestrowaniu myszy na stronie gloriousgaming.com/register użytkownik może przedłużyć standardową, dwuletnią gwarancję o dodatkowy rok, zyskując w ten sposób łącznie trzy lata ochrony.
Bliższe spojrzenie i konstrukcja
Glorious Model D3 Wireless to wyraźnie wyprofilowana konstrukcja o charakterystycznym garbie i mocno ściętej prawej stronie. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to myszka zaprojektowana z myślą o osobach praworęcznych. Producent oferuje jednak również siostrzany model O3, który pozbawiono tak mocnego wyprofilowania, dzięki czemu jest bardziej uniwersalny. A jak sprawdza się komfort użytkowania? To zależy od chwytu. Osoby korzystające z palm gripa poczują się tutaj jak w domu – kształt myszy idealnie dopasowuje się do dłoni. W przypadku claw gripa sytuacja wygląda już nieco gorzej ze względu na wyraźne wybrzuszenie mniej więcej w połowie długości obudowy. Jeśli zaś chodzi o fingertip grip – tutaj trudno mówić o wygodzie, chyba że ktoś lubi cierpieć.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że po krótkim okresie przyzwyczajenia do charakterystycznego bumpa mysz dosłownie skleiła się z moją dłonią, zapewniając bardzo stabilny i pewny chwyt. Pod względem ergonomii to udana konstrukcja, choć zdecydowanie nie dla każdego – takich użytkowników odsyłam po model O3.
Mysz waży przyzwoite 69 gramów, co w przypadku tak pancernej konstrukcji można uznać za naprawdę świetny wynik. Osobiście preferuję lekkie gryzonie, więc Model D3 idealnie wpisuje się w moje oczekiwania pod tym względem, dając poczucie lekkości i pełnej kontroli w trakcie grania.
Przyciski
Recenzowana myszka została zaprojektowana z głównymi przyciskami fizycznie odseparowanymi od reszty konstrukcji. To duża zaleta, ponieważ eliminuje niepożądane naprężenia i minimalizuje ryzyko powstawania irytującego trzeszczenia. Na górze obudowy, obok standardowych przycisków, znalazł się także niewielki przycisk programowalny, który domyślnie pełni funkcję zmiany DPI. Pod głównymi łopatkami pracują przełączniki optyczne; szkoda, że producent nie ujawnia szczegółowych informacji technicznych na ich temat.
Na szczęście sam feeling stoi na wysokim poziomie – klik jest wyraźny, stosunkowo twardy i pozbawiony nadmiernej głośności. Co istotne, nie występuje tu efekt wiggle’a ani wrażenia lepkości, dzięki czemu korzystanie z przycisków jest po prostu satysfakcjonujące. Warto również podkreślić, że pretravel jest tutaj praktycznie niewyczuwalny, co zdecydowanie podnosi precyzję i komfort korzystania z głównych przycisków. Scroll to natomiast kolejna zagadka konstrukcyjna – producent nie zdradza szczegółów technicznych, jednak w praktyce działa on bardzo dobrze. Skok jest delikatny, ale wyraźnie wyczuwalny, dzięki czemu przewijanie przebiega płynnie i bez irytujących luzów. Trudno w tej kwestii doszukać się jakichkolwiek wad.
Na górnej części myszy znalazł się subtelny pasek podświetlenia RGB oraz białe logo producenta, które dodają konstrukcji elegancji. Natomiast na lewym boku umieszczono dwa programowalne przyciski – działają bez zarzutu, a ich użyteczność trudno podważyć. Dodatkowo znajdziemy tam także charakterystyczne hasło InfinitePlay oraz sygnaturę modelu. Z przodu producent umieścił port USB-C, pozwalający na korzystanie z myszy w trybie przewodowym. W praktyce jednak w przypadku tego modelu uważam taki system korzystania za totalny bezsens. Na tylnej części obudowy znalazł się wymienny akumulator, któremu poświęcę więcej miejsca w dalszej części recenzji.
Spód Glorious Model D3 Wireless
Dolna część Modelu D3 prezentuje się naprawdę efektownie, głównie dzięki przezroczystej płycie z pleksi, przez którą można zobaczyć cały system wymiany akumulatorów InfinitePlay. Widoczne są tu piny i blaszki stykowe, sam akumulator oraz fragment wnętrza myszy – wygląda to bardzo atrakcyjnie i nadaje konstrukcji unikalnego charakteru. Oprócz tego znajdziemy na spodzie 6-elementowy zestaw ślizgaczy PTFE (teflonowych), numer seryjny urządzenia, dodatkowy przycisk, sensor oraz diodę LED sygnalizującą poziom DPI, stan ładowania i inne informacje. Obecne są także wytłoczone oznaczenia certyfikatów, choć to element, który raczej nie wzbudzi większego zainteresowania użytkowników.
Jakość wykonania i spasowanie
Pod względem jakości wykonania Glorious w końcu odrobił lekcję. Model D3 sprawia wrażenie solidnej, dopracowanej konstrukcji – spasowanie elementów stoi na bardzo wysokim poziomie, nic nie trzeszczy, nie ugina się pod naciskiem ani nie wydaje niepokojących dźwięków. Równie dobrze wypadają materiały. Plastik, z którego wykonano obudowę, ma delikatną fakturę poprawiającą chwyt i ograniczającą widoczność odcisków palców. W praktyce mysz przez długi czas wygląda świeżo i czysto, nawet przy intensywnym użytkowaniu. Co więcej, powierzchnia jest odporna na zabrudzenia – naprawdę trzeba się postarać, aby zauważyć na niej wyraźne ślady użytkowania. Całość w końcu sprawia wrażenie sprzętu klasy premium i wyraźnie pokazuje, że Glorious wyciągnął wnioski z wcześniejszych niedociągnięć.
Sensor
Glorious Model D3 Wireless został wyposażony w topowy sensor optyczny ze stajni amerykańskiego producenta – BAMF 3.0 30K. To jednostka z najwyższej półki, której parametry prezentują się imponująco już na papierze – przyspieszenie sięgające 50G, prędkość śledzenia do 750 IPS oraz regulowany LOD w zakresie od 0,7 do 2 mm. Do tego dochodzi szeroki zakres czułości – od zaledwie 50 aż do 30 000 DPI. W praktyce wszystkie te parametry przekładają się na doskonałą precyzję i responsywność. Warto jednak zaznaczyć, że tak ekstremalne wartości DPI mają głównie wymiar marketingowy – realne użytkowanie myszy na poziomie kilkudziesięciu tysięcy DPI graniczyłoby z masochizmem.
Testy syntetyczne
Testy syntetyczne rozpocząłem od klasycznego programu Enotus Mouse Test v0.1.4. Wyniki trudno uznać za zaskakujące – w końcu mamy do czynienia z topowymi podzespołami. Samo przeprowadzenie testów można potraktować raczej jako formalność, ponieważ myszka poradziła sobie z nimi wzorowo. Sensor działał bez najmniejszych problemów – nie zaobserwowałem żadnych zakłóceń, opóźnień czy błędów w rejestracji ruchów. Nawet w trakcie dynamicznej i wymagającej rozgrywki zachowywał pełną stabilność, co potwierdza, że deklarowane parametry faktycznie znajdują odzwierciedlenie w praktyce.
Same testy syntetyczne to jedno, ale równie ważne jest sprawdzenie myszy w praktyce. Dlatego sięgnąłem po klasyczny test w Paincie, który świetnie obnaża wszelkie niedoskonałości sensora. Wyniki okazały się bardzo pozytywne – ruchy kursora były stabilne, przewidywalne i wolne od jakichkolwiek anomalii czy przeskoków, niezależnie od ustawionej rozdzielczości.
Na szczególną uwagę zasługuje brak jitteru, czyli charakterystycznych drgań linii, które potrafią wystąpić nawet w droższych konstrukcjach. Tutaj kursor podążał dokładnie za ręką, co tylko potwierdza przyzwoitą jakość zastosowanego sensora.
Łączność i czas pracy na baterii
Model D3 Wireless oferuje pełny zestaw opcji łączności – klasyczny Bluetooth, radio 2.4 GHz obsługiwane przez dongla (którego możemy wpiąć zarówno do bazy, jak i bezpośrednio do peceta) oraz tryb przewodowy po USB-C. Ten ostatni brzmi jednak trochę jak sztuka dla sztuki – skoro mamy tutaj wymienne akumulatory, to podpinanie myszki kablem mija się z celem. Krótko mówiąc – sensu w tym… brak.
Sama baza to coś więcej niż tylko dodatek do myszki. Na froncie znajdziemy cztery diody LED, które informują o statusie urządzenia i ładowania. Do tego dochodzi programowalny przycisk, dwa porty USB (jeden do podpięcia kabla z PC, drugi przeznaczony na dongla 2.4 GHz) oraz specjalny slot, w którym możemy ładować akumulator systemu InfinitePlay. Prosto, przejrzyście i przede wszystkim praktycznie.
InfinitePlay
No i tutaj dochodzimy do największego game-changera w Modelu D3 – mowa oczywiście o systemie InfinitePlay. Brzmi górnolotnie? Już tłumaczę. To po prostu sprytnie rozwiązany system wymiennych akumulatorów. Nie jest to może wynalezienie koła na nowo, ale w praktyce działa genialnie. W zestawie dostajemy dwa akumulatory – jeden siedzi w myszce, a drugi czeka naładowany w bazie. Gdy bateria w gryzoniu padnie, wystarczy szybka podmianka i można grać dalej, podczas gdy rozładowany akumulator spokojnie ładuje się w stacji. Zero kabli, zero czekania. Niby prosta rzecz, a w codziennym użytkowaniu – złoto.
Oprogramowanie
Glorious Core – tak właśnie nazywa się oprogramowanie dedykowane do Modelu D3. Ekhm… może źle się wyraziłem – to nie tylko aplikacja do obsługi wyłącznie tego modelu myszki, ale całego ekosystemu marki Glorious. Minusem jest to, że trochę waży i swoje potrafi zjeść, ale z drugiej strony nie trzeba instalować kolejnych programów, jeśli kiedyś dorzucimy do zestawu np. klawiaturę czy inne akcesoria. Po uruchomieniu powita nas ekran startowy z możliwością stworzenia trzech własnych profili. W drugiej zakładce znajdziemy wszystkie najważniejsze opcje: ustawianie poziomów DPI zmienianych przyciskiem, regulację polling rate od 125 Hz aż do 8000 Hz, włączenie Motion Sync, zmianę Debounce Time czy wysokości odczytu (LOD). Jest też możliwość ustawienia czasu bezczynności, po którym mysz automatycznie przechodzi w tryb uśpienia.
Kolejna zakładka pozwala na sterowanie podświetleniem RGB. Natomiast na stronie numer cztery mamy pełną kontrolę nad mapowaniem wszystkich, sześciu przycisków myszy. Możemy przypisać im klasyczne przyciski z klawiatury, funkcje samej myszy, klawisze multimedialne czy dowolne skróty. Ostatnia zakładka została natomiast przeznaczona do konfiguracji bindów samej stacji bazowej.
Sam software prezentuje się świeżo, minimalistycznie i korzysta się z niego naprawdę intuicyjnie. Niestety, początkowo miałem z nim drobne problemy (chociaż pytanie czy nie była to wina hardware’u). Po jednej z aktualizacji firmware’u mysz przestała działać bezprzewodowo – musiałem zrobić reset urządzenia i ponownie zainstalować Glorious Core, żeby wszystko wróciło do normy. To jednak nie koniec historii – ponieważ po pewnym czasie mysz kompletnie się zawiesiła. Reset nie pomagał, w aplikacji nie dało się nic zmienić, w myszce przestały działać wszystkie przyciski poza głównymi. Dopiero po całkowitym rozładowaniu akumulatora i ponownym przeinstalowaniu oprogramowania sprzęt wrócił do pełnej funkcjonalności. Na chwilę obecną, sześć dni po tych perypetiach, wszystko działa stabilnie. Więc wygląda na to, że były to choroby wieku dziecięcego.
Iluminacja
Jeśli chodzi o podświetlenie, Glorious oferuje ciekawie zaprojektowany pasek świetlny, biegnący zarówno po górze, jak i po boku myszki. Do wyboru mamy kilkanaście efektów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jakość iluminacji jest całkiem przyzwoita – pasek jest nieco przyciemniony, ale ratują go adresowalne diody LED i wierne odwzorowanie większości kolorów. Jedynym wyjątkiem jest biały, który wpada w niebieski, ale to typowa przypadłość wielu podobnych gryzoni.
Podsumowanie
Glorious Model D3 Wireless to bez wątpienia sprzęt z najwyższej półki w segmencie myszek gamingowych. Na papierze wygląda to imponująco – topowy sensor BAMF 3.0 30K, optyczne switche, świetna jakość materiałów i wzorowe spasowanie elementów. Glorious pokazał, że potrafi dopracować detale, ale jak przystało na produkt premium, sama solidna baza to za mało. Tutaj trzeba dać coś ekstra, coś co odróżni gryzonia od dziesiątek konkurentów.
I właśnie w tym miejscu na scenę wjeżdża system InfinitePlay. Przyznam szczerze – na początku byłem sceptyczny. Brzmi jak kolejny marketingowy chwyt, który ma tylko ładną nazwę. Jednak im dłużej korzystałem z D3, tym bardziej docierało do mnie, jak wygodne i rewolucyjne jest to rozwiązanie. W praktyce całkowicie eliminuje konieczność bawienia się w przewody czy planowania ładowania – bateria pada? Podmieniasz na zapasową i grasz dalej. Co ciekawe, złapałem się ostatnio na tym, że kiedy wróciłem do mojego starszego gryzonia, odruchowo… próbowałem wymienić akumulator. Brzmi zabawnie, ale pokazuje, jak szybko InfinitePlay staje się czymś naturalnym i jak mocno podnosi komfort użytkowania. To właśnie takie detale sprawiają, że Model D3 nie jest tylko kolejną „dobrą myszką”, ale czymś, co realnie zmienia przyzwyczajenia.
Czy jest coś, co boli? Niestety tak. Największym zgrzytem pozostaje dość ubogi zestaw akcesoriów – przy tej klasie sprzętu aż prosi się o zapasowe ślizgacze czy grip-tape’y, które u konkurencji często dostajemy w standardzie. Tutaj tego brakuje i trochę psuje to pierwsze wrażenie. Druga kwestia to cena – i to cena z gatunku tych kosmicznych (748 zł). Model D3 Wireless oferuje naprawdę wiele, ale nie da się ukryć, że portfel zaboli mocno.
Składamy podziękowania marce Glorious Gaming za umożliwienie przeprowadzenia niezależnej recenzji poprzez udostępnienie sprzętu do testów.
Ocena
Glorious Model D3 Wireless to dopracowany, high-endowy gryzoń, który zachwyca jakością wykonania, precyzją sensora i wygodą użytkowania. Prawdziwym wyróżnikiem jest jednak system InfinitePlay, który po kilku dniach użytkowania okazuje się nie gadżetem, a realnym ułatwieniem. Niestety, trudno przejść obojętnie obok dwóch mankamentów – dość skromnego zestawu akcesoriów oraz zaporowej ceny, które mogą ostudzić entuzjazm potencjalnych nabywców.Zalety
- Bardzo wysoka jakość wykonania i spasowania
- Próbkowanie 8000 Hz
- Bardzo dobrej jakości ślizgacze PTFE
- Przyjemnie pracujące switche
- Innowacyjny system InfinitePlay
- Świetny sensor
- Odporny na odciski palców plastik
Wady
- Bardzo wysoka cena
- Skromny zestaw akcesoriów
- Niewielkie problemy software'owe wieku dziecięcego
Brak Komentarzy