Stało się – Redragon w końcu podjął wyzwanie i spróbował wejść na rynek klawiatur z trochę wyższej półki. Całkiem niedawno w moje ręce trafił przedstawiciel tej „bardziej premium” linii od firmy z czerwonym smokiem w logo – Redragon Uranus Pro 82. Na papierze wygląda to naprawdę obiecująco: aluminiowa obudowa, płynne liniowe switche Leopard L, porządne keycapy PBT, konstrukcja typu gasket mount oraz wielowarstwowe wygłuszenie. Brzmi świetnie, ale jak to wszystko wypada w rzeczywistości? Cóż, klawiatura spędziła u mnie dwa tygodnie i przez ten czas zdążyłem dobrze ją poznać. Dlatego bez zbędnych wstępów – zapraszam Was na recenzję Redragona Uranus Pro 82, modelu, który ma być pierwszym krokiem marki w stronę segmentu premium.
Dane techniczne
Rodzaj przełączników | liniowe – Redragon Leopard L |
Rozmiar | 75% |
Łączność | Przewodowa (USB), Bezprzewodowa (2.4G, BT) |
Podświetlenie | Tak – RGB |
Długość przewodu | 1.5 m |
Kolor | Czarno-Biały-Niebieski |
Pojemność akumulatora | 4000 mAh |
Wymiary | 333 mm x 146 mm x 37 mm |
Kompatybilność | Windows / Linux / MacOS |
Waga | 1700 g |
Gwarancja | 24 miesiące |
Cena (na moment publikacji recenzji) | 439 zł |
Pozostałe dane techniczne wraz z dokumentacją znajdziecie tutaj.
Rozpaczkowanie i akcesoria
Pudełko, w którym dociera do nas Redragon Uranus Pro 82, to klasyka w wykonaniu tego producenta – charakterystyczny, dość specyficzny gradient w tle, na pierwszym planie render samej klawiatury, a obok kilka podstawowych informacji technicznych. I to właściwie wszystko. Sam design opakowania ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Dla mnie osobiście balansuje na granicy kiczu – dzieje się tu po prostu trochę za dużo, przez co całość traci na elegancji. Ale koniec końców… pudełko jak pudełko – spełnia swoją rolę i raczej nikt nie kupuje klawiatury dla samego opakowania.
W środku znajdziemy kolejne, wewnętrzne pudełko, a w nim – bezpiecznie osadzoną pomiędzy kawałkami pianki – samą klawiaturę. Oprócz niej producent dorzucił przewód USB-A do USB-C, cztery zapasowe switche zapakowane w mały woreczek oraz keycap puller i switch puller (w jednym). I… to by było na tyle. Szczerze mówiąc, jak na produkt w tej półce cenowej, jest to dość skromny zestaw. Brakuje choćby dodatkowych keycapów czy jakichkolwiek innych akcesoriów, które mogłyby miło zaskoczyć kupującego. A tak, jest tu TROCHĘ pusto…
Bliższe spojrzenie
Po wyjęciu Uranusa Pro z opakowania muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Z klawiaturami tej marki mam styczność od dłuższego czasu – przez moje ręce przewinęło się już kilka wcześniejszych modeli Redragona. Nie były to oczywiście złe konstrukcje, często oferowały całkiem solidny stosunek jakości do ceny, ale pod względem wykończenia czy materiałów widać było, że producent celuje raczej w segment budżetowy i średni. Tak więc były to bez wątpienia urządzenia przyzwoite, ale zawsze z pewnym kompromisem – czy to w jakości obudowy, stabilizatorach, czy w ogólnym feelingu użytkowania.
Dlatego tym większe było moje zaskoczenie, kiedy w końcu wziąłem Redragona Uranus Pro 82 do rąk. Już pierwsze wrażenie zrobiło ogromną różnicę – solidna, ciężka konstrukcja, staranne wykończenie i ogólny charakter urządzenia od razu dają poczucie obcowania ze sprzętem z wyższej półki. Z ust mimowolnie wyrwało mi się ciche „wow”. Szczerze mówiąc, gdyby ktoś zakrył logo producenta, w życiu nie zgadłbym, że to klawiatura Redragona. I to nie dlatego, że producent wcześniej robił złe produkty – po prostu tutaj mamy do czynienia z zupełnie inną ligą, która bardziej przypomina konstrukcje marek uchodzących za te premium.
Ale przechodząc do sedna – Redragon Uranus Pro 82 to klawiatura wykonana z anodyzowanego na czarny półmat aluminium. Jej wymiary to 333 mm × 146 mm × 37 mm, a waga wynosi niespełna 1,7 kg. Oczywiście, nie jest to poziom najcięższych customów, które mogłyby służyć niemal jako narzędzie do samoobrony (proszę nie róbcie tego), ale wreszcie mamy do czynienia z konstrukcją dającą poczucie solidności i jakości, a nie z plastikową, lekką zabawką.
Obudowa składa się z dwóch części skręconych ze sobą czterema śrubami, a jej krawędzie zostały subtelnie sfazowane. Na prawej stronie frontu znalazło swoje miejsce białe logo producenta, natomiast z tyłu obudowy umieszczono gniazdo na dongiel 2.4G, port USB-C (wreszcie nie z boku obudowy) oraz przełącznik służący do włączania klawiatury. Sam kształt uważam za idealny – prosty, minimalistyczny, a przy tym bardzo wygodny w użytkowaniu. Trzeba jednak pamiętać, że jest to klawiatura dość wysoka, więc w przypadku dłuższych sesji pisania lub grania, część osób może odczuć potrzebę skorzystania z podkładki pod nadgarstki.
Przechodząc do spodniej części obudowy – poza standardowymi gumowymi nóżkami antypoślizgowymi oraz naklejką producenta – od razu rzuca się w oczy brak możliwości regulacji kąta nachylenia klawiatury. Rozumiem, że wynika to z wagi i ogólnej konstrukcji Redragona Uranus Pro, jednak dla mnie jest to zauważalna wada. Osobiście nie przepadam, gdy klawiatura leży całkowicie płasko na biurku, bez choćby minimalnego podniesienia tylnej krawędzi. Tradycyjnie więc musiałem poratować się własnym rozwiązaniem – w tym przypadku były to niewielkie kliny wydrukowane na drukarce 3D, które przykleiłem do klawiatury za pomocą taśmy dwustronnej.
Konstrukcja, Przełączniki i stabilizatory
Po odkręceniu wspomnianych wcześniej czterech śrubek, które dzielnie trzymają klawiaturę w całości, wreszcie możemy rozłożyć naszą „kanapkę” na części. Na samym spodzie, do metalowej podstawy, przykręcono niewielką płytkę obsługującą złącze USB oraz przełącznik zasilania, a także przyklejono akumulator o pojemności 4000 mAh. Na tą warstwę trafia kilka milimetrów poronu, a dopiero potem płytka PCB. Na niej umieszczono kolejną warstwę poronu oraz wykonaną z pleksi płytkę mocującą z wycięciami typu flexcut. Całość nie jest przykręcona bezpośrednio do obudowy, lecz spoczywa na gumowych dystansach, co oznacza klasyczną konstrukcję typu gasket mount. W połączeniu z wcześniej wspomnianą poliwęglanową płytą z flexcutem zapewnia to naprawdę przyjemne, delikatne uginanie się klawiatury podczas pisania.
Jeśli chodzi o PCB, to – jak przystało na klawiaturę z 2025 roku – mamy tutaj gniazda z hotswapem obsługujące zarówno switche 3-pinowe, jak i 5-pinowe. Oznacza to, że bez najmniejszego problemu możemy zamontować dowolne, odpowiadające nam przełączniki, bez konieczności lutowania czy innych skomplikowanych modyfikacji. Diody LED umieszczono w układzie south-facing, co będzie miało znaczenie zarówno dla kompatybilności z różnymi zestawami keycapów, jak i dla samego efektu wizualnego. O samym podświetleniu opowiem jednak w dalszej części recenzji.
Redragona Uranus Pro wyposażono w autorskie przełączniki Leopard L – przyjemne w użytkowaniu liniowce, wymagające do aktywacji siły około 45 gf, przy pre-travelu wynoszącym 2,2 mm. Punkt pełnego wciśnięcia (bottom-out) osiągamy przy około 3,5–3,6 mm. Same switche mają pełny housing, co nieco ogranicza przenikanie światła z podświetlenia RGB, poza tym to naprawdę kawał przyjemnego przełącznika. Leopard L sprawdzą się zarówno w dynamicznych grach, gdzie liczy się szybka reakcja, jak i przy pisaniu dłuższych tekstów, oferując gładki, satysfakcjonujący skok bez wyczuwalnego oporu i bumpa. Warto także wspomnieć, że delikatne przesmarowanie tych switchy potrafi naprawdę znacząco poprawić zarówno płynność pracy, jak i kulturę dźwięku.
Stabilizatory? Tutaj sprawa jest prosta – mamy do czynienia ze standardowymi, lekko fabrycznie nasmarowanymi plate-mountami i… to w zasadzie wszystko. Nie znajdziemy tu przykręcanych do płyty stabilizatorów, które często oferują lepszą sztywność i eliminują ewentualne luzy. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że te zastosowane w Uranus Pro 82 spełniają swoje zadanie – nie ma tu nadmiernego „rattlingu” ani wyczuwalnych luzów, a klawisze stabilizowane zachowują się poprawnie i nie psują ogólnego wrażenia z pisania.
A jak brzmi Redragon Uranus Pro 82? A no właśnie, tak:
Cóż mogę powiedzieć – brzmienie jest naprawdę przyjemne, skierowane raczej w stronę basowego, głębokiego postukiwania. Dźwięk pozostaje stonowany, pozbawiony jakiegokolwiek pogłosu czy nieprzyjemnego rezonansu, co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę zastosowaną konstrukcję – kilka warstw poronu w połączeniu ze zwartą aluminiową obudową skutecznie tłumi wszelkie niepożądane odgłosy.
Jeśli chodzi o sam feeling podczas pisania – jest on zdecydowanie powyżej przeciętnej. Przez dwa tygodnie, kiedy Uranus Pro 82 towarzyszył mi w codziennej pracy, pisanie na nim było po prostu przyjemnością. Każde wciśnięcie klawisza dawało po prostu satysfakcję, a dłonie nie męczyły się nawet po dłuższych sesjach gamingowych czy kilkugodzinnym “klepaniu” kodu.
Nakładki, łączność i czas pracy na baterii
Keycapy, w które wyposażono Redragona Uranus Pro 82, to przyzwoitej jakości double-shoty PBT. Dzięki temu nie ma mowy o wyślizganiu się powierzchni czy ścieraniu czcionki nawet po dłuższym, intensywnym użytkowaniu – co w przypadku tańszych ABS-ów potrafi być dość uciążliwe. Na dokładkę producent postawił na profil ASA – jeden z moich ulubionych, choć nie ukrywam, że dla niektórych użytkowników może okazać się nieco „hardkorowy”. To bowiem jeden z wyższych profili dostępnych na rynku, co nadaje pisaniu charakterystycznego, bardziej dostojnego feelingu. Nakładki nie mają oczywiście prześwitujących legend, co nieco osłabia efekt (ogólnego) podświetlenia RGB, ale nadrabiają to świetnie zaprojektowaną czcionką. Same literki są czytelne, proporcjonalne i wizualnie bardzo atrakcyjne.
Na koniec warto wspomnieć o samej grubości ścianek keycapów, która wynosi około 1,7 mm. To bardzo przyzwoity wynik – wpływa zarówno na trwałość, jak i na brzmienie klawiatury podczas pisania, dodając mu solidności i lekkiego basowego charakteru.
W kwestii łączności Redragon Uranus Pro 82 oferuje trzy opcje, które w 2025 roku można już uznać za standard. Do dyspozycji mamy tryb przewodowy z wykorzystaniem odłączanego przewodu USB-C – USB-A, a także dwa warianty łączności bezprzewodowej. Pierwsza opcja z nich to radiowe połączenie 2.4 GHz, realizowane przy pomocy dołączonego do zestawu dongla. Druga to Bluetooth, który dodatkowo pozwala na szybkie i bezproblemowe przełączanie się pomiędzy kilkoma urządzeniami. W praktyce obie formy bezprzewodowej łączności działały bardzo dobrze – podczas testów nie zauważyłem żadnych znaczących opóźnień ani problemów łącznością.
Jak już wcześniej wspominałem, Redragon Uranus Pro 82 został wyposażony w akumulator o pojemności 4000 mAh. To wartość, która plasuje tę klawiaturę gdzieś pośrodku stawki, jeśli chodzi o konkurencyjne konstrukcje – nie jest to rekordzista, ale zdecydowanie nie ma się też czego wstydzić. W praktyce przekłada się to na 7 – 9 dni intensywnej pracy przy włączonym podświetleniu RGB oraz nawet 9 – 11 dni działania w przypadku, gdy iluminacja zostanie wyłączona. Wyniki te są jak najbardziej satysfakcjonujące i pozwalają korzystać z klawiatury bez częstego myślenia o ładowarce.
Oprogramowanie i podświetlenie
Instalator oprogramowania dedykowanego do recenzowanej klawiatury znajdziemy tutaj i po szybkim przeklikaniu klasycznego „wizarda” możemy uruchomić program. Pierwsze, co rzuca się w oczy (i od razu irytuje), to brak możliwości zmiany rozmiaru okna – na 34-calowym monitorze aplikacja zajęła na spokojnie połowę ekranu, wyglądając wręcz gigantycznie. Sam interfejs wizualnie przypomina czasy sprzed 10–15 lat i zdecydowanie odstaje od współczesnych standardów.
Na szczęście pod względem funkcjonalnym nie ma powodów do narzekania. Oprogramowanie oferuje wszystkie podstawowe możliwości jak sterowanie podświetleniem, przypisywanie makr oraz tworzenie i zapisywanie wielu profili + masa innych dodatków. Innymi słowy – może i UI wygląda archaicznie, ale przynajmniej całość działa tak, jak powinna.
Ze względu na zastosowanie diod w układzie south-facing, nieprzezroczystych housingów switchy oraz keycapów nieprzepuszczających światła, trudno było spodziewać się rewelacyjnego podświetlenia – i dokładnie tak jest też w istocie. W dzień iluminacja jest niemal niewidoczna, dopiero późnym wieczorem albo w nocy zaczyna być zauważalna. Jeśli chodzi o same efekty świetlne, nie ma tutaj niczego wyjątkowego – klawiatura oferuje typowy zestaw animacji, który nie wyróżnia jej na tle konkurencji. Pod względem odwzorowania kolorów również jest przeciętnie. Poza standardowymi barwami pojawiają się problemy, a niektóre kolory wypadają blado. Na otarcie łez – kolor biały prezentuje się całkiem akceptowalnie.
Dla osób, które nie oczekują fajerwerków i nie potrzebują klawiatury-choinki (do których sam się zaliczam), nie będzie to wada. Jeśli jednak liczycie, że Uranus Pro 82 rozświetli pokój niczym eksplodujący Starship (kto wie ten wie) – cóż, lepiej od razu porzucić te nadzieje.
Podsumowanie
Redragon Uranus Pro 82 to w sumie ciekawy przypadek klawiatury. Dlaczego? To pierwsze poważne próby Redragona w stronę modeli z wyższej półki (pomijając customy, których wartość może przewyższyć cenę mojego GPU). I muszę przyznać – prawie w 100% im się udało. Metalowa, solidna konstrukcja, naprawdę przyzwoite fabryczne switche, świetny brzmienie w trakcie pisania, gasket mount i bardzo dobre keycapy PBT – tego nie sposób nie pochwalić. Z drugiej strony… zestaw akcesoriów praktycznie nie istnieje. W tej półce cenowej to trochę wstyd. Podobnie wygląda sprawa z oprogramowaniem, które pamięta czasy Windows Visty, oraz podświetleniem, które trochę rozczarowuje. I wreszcie cena – choć produkt z wyższej półki zwykle wymaga wyższej ceny, tutaj kwota jest nieco ambitna, bo wkraczamy w BARDZO konkurencyjny segment.
Reasumując – spokojnie – nie są to wady, które w jakikolwiek sposób dyskwalifikują Redragona Uranus Pro 82 – bowiem to dalej bardzo solidna konstrukcja, która na tle konkurencji wciąż wyróżnia się jakością wykonania, czy świetnym feelingiem pisania, więc bez wahania zasługuje na naszą rekomendację.
Składamy podziękowania marce Redragon za umożliwienie przeprowadzenia niezależnej recenzji poprzez udostępnienie sprzętu do testów.
Ocena
Redragon Uranus Pro 82 to pierwsza poważna próba marki w stronę klawiatur z wyższej półki. Konstrukcja jest solidna, metalowa, z przyzwoitymi fabrycznymi switchami, gasket mountem i dobrymi keycapami PBT. Także pisanie na niej daje naprawdę dużą przyjemność. Z drugiej strony, zestaw akcesoriów jest (bardzo) skromny, oprogramowanie przestarzałe, a podświetlenie niemal niezauważalne. Do tego dochodzi nieco za wysoka cena. Ale mimo tych drobnych niedoskonałości, Uranus Pro 82 pozostaje ciekawą i konkurencyjną propozycją na rynku.Zalety
- Bardzo wysoka jakość wykonania i spasowania
- Masywna i solidna konstrukcja
- Aluminiowa obudowa
- Gasket Mount
- Przyzwoite switche Leopard L
- Niezłej jakości nakładki PBT
- Przyjemne brzmienie
Wady
- Bardzo "biedny" zestaw akcesoriów
- Brak regulacji kąta nachylenia klawiatury
- Archaiczne oprogramowanie
- Bardzo przeciętnej jakości podświetlenie RGB
- Dość wysoka cena
Brak Komentarzy