...
  • 2025-02-03

Na przestrzeni kilku ostatnich lat, firma Razer znacząco poprawiła jakość swoich produktów i zebrała niemałe grono zwolenników. Stworzyli wiele dobrych serii swoich produktów, a najlepiej wyszło im to moim zdaniem z myszkami. Moją uwagę przykuła jedna z najnowszych myszek, którą zdecydowałem się kupić. Potestowałem, przyjrzałem się wszystkim aspektom technicznym. Przed Wami recenzja Razer Deathadder V3.
Wiele osób posiadających te myszki twierdzi, że są z niej bardzo zadowoleni. Z każdym kolejnym debiutem Deathadder’a, zmieniało się wiele rzeczy, ale czy aby na pewno model V3 jest godny kupna? Z racji, że ostatnio nabyłem tego gryzonia i osobiście jestem również fanem tych myszek, odpowiem na to pytanie.

Razer Deathadder V3 recenzja designu

W porównaniu do poprzednich modeli, wygląd i kształt Deathadder V3 zmienił się diametralnie. Między pierwszymi myszkami z tej serii, a wersją V2, Razer nie zmienił zbyt wiele, ale w przypadku V3 postanowili obrać inną ścieżkę. Dostajemy zupełnie inny rzut światła na najnowsze wydanie ze zbioru tych myszek. Jako osoba która miała w rękach niejednego deathadder’a, czuć różnicę w użytkowaniu tej myszki, ale sam proces przyzwyczajania się po przesiadce nie zajął długo.

Dostajemy dobrze wyprofilowaną myszkę pod chwyt claw oraz palm, aczkolwiek sama aerodynamika i konstrukcja doznała sporych zmian. Najbardziej rzucającymi się w oko różnicami jest brak podświetlenia, oraz przyciski. Razer całkowicie zrezygnował z podświetlenia. Logo samo w sobie na myszce w wersji czarnej jest bardzo słabo widoczne. Główne przyciski myszy również otrzymały spore zmiany. Nie dość, że są wyodrębnione od reszty bryły, to nie posiadają żadnych wgłębień na końce naszych palców. We wcześniejszych modelach przyciski były połączone z całą bryłą w jeden plastik, a po zewnętrznych stronach miały kształt wypukłego zaokrąglenia i lekko wystawały poza konstrukcję.

Zmianie uległo również położenie przycisku do zmiany DPI, który został przeniesiony na spód myszki. Gdy więc potrzebujemy zmienić czułość myszy, musimy ją specjalnie podnosić i obracać. Jeśli chodzi o przyciski boczne, są lekko mniejszych rozmiarów i ułożone w mniej zagiętej linii w porównaniu do V2, dzięki czemu otrzymujemy więcej miejsca na kciuk.

Trzeba również wziąć pod uwagę, że w Razer Deathadder V3 zrezygnowano z jakiegokolwiek ogumowania pod palcami. Nie ma więc ryzyka, że cokolwiek zacznie się po czasie odklejać, jak zdarzyło się to u mnie w starszym modelu Elite z tej serii. Praktycznie w żaden sposób nie wpływa to na pogorszenie wygody. Kciuk oraz mały palec trzymają się stabilnie całej bryły myszki, więc brak ogumowania nie mogę uznać za wadę. Jeśli chodzi o scrolla, jest on wychylony zauważalnie bardziej w górę.

Jakość wykonania

Tutaj trzeba przyznać jedno – Razer niesamowicie poprawił jakość większości swoich produktów. Pamiętam jeszcze czasy kilka lat temu, jak wiele ludzi narzekało na ich produkty, że awaryjne, że słaby plastik itd. Obecnie nie widzę jakiegokolwiek powodu żeby mieć bolączkę w tej kwestii. Kabel jest w miarę elastyczny w luźnym sznurku który zakończony jest długim, sporej grubości ogumowaniem. Nie ma tutaj praktycznie mowy, żeby były problemy z odrywaniem się kabla jak to często kiedyś bywało w wielu gryzoniach. Sam scroll oraz wszystkie przyciski trzymają się solidnie w swoim miejscu. Co do plastiku, odnoszę wrażenie, że nie prędko pojawią się jakiekolwiek przetarcia i zjawisko błyszczenia się plastiku. Przy znacznie mocniejszym ściskaniu nic zbytnio się nie rusza, i nic nie strzela. Plastik sam w sobie jest tekstury gładkiej.

Specyfikacja – sensor, przełączniki, waga, ślizgacze

Przejdźmy zatem do, jakby nie patrzeć, najważniejszej kwestii. Jeśli chodzi o sensor, Razer zastosował swój autorski, optyczny Razer Focus Pro 30k. Producent pochlebia sobie, że jego dokładność wynosi 99,8%, gdzie żeby mieć odnośnik, wiele innych sensorów utrzymuje poziom około 0.3-0.4 jednostek procentowych mniejszy. Deathadder V3 pozwala na regulację DPI do 30 tysięcy. Co całkiem przyjemne, możemy regulować polling rate od 125 do 8000 Hz. Jest to jednostka określająca ile razy na sekundę komputer dostaje informacje o pozycji kursora. W przypadku przełączników, pod przyciskami znajdują się również autorskie Razer optical trzeciej generacji o wytrzymałości do 90 milionów kliknięć. Taka specyfikacja zapewnia nam szybki czas reakcji. Nie ma tutaj mowy o jakichkolwiek problemach z płynnością, szybkością reakcji, działaniem czy częstym niegdyś double clickiem. Jeśli chodzi o ich poziom głośności, to mimo wszystko są dosyć głośne, co jest tutaj największą wadą.

Czytaj także: Gamakay K87 – mechaniczna klawiatura z nieziemskim podświetleniem

Razer postanowił również zadbać o małą wagę myszki, bowiem jest to zaledwie 59 gramów (choć sama mysz bez kabla osiąga wagę niecałych 56 gramów). Ten parametr stał się już jakiś czas temu ważnym aspektem w myszkach. Mimo wszystko operowanie ciężką myszką w bardziej dynamicznych grach potrafi być całkiem uciążliwe. Przechodząc do ślizgaczy, są one wykonane z porządnego materiału, czyli teflonu PTFE. Dzięki temu, myszka dobrze radzi sobie z wieloma różnymi podkładkami oraz wygodnie się nią operuje.

Oprogramowanie Razer Deathadder V3

Soft razera sam w sobie jest dosyć przejrzysty i wystarczająco dopracowany. Można z nim połączyć wiele urządzeń na raz, co daje dodatkową wygodę. Jak widać na załączonych obrazkach, użytkownik jest w stanie przypisywać różne akcje pod przyciski (Poza lewym przyciskiem myszy). Druga zakładka odpowiada za ustawienie profili do zmiany DPI oraz polling rate. W ostatniej stronie można kalibrować naszą mysz z podkładką, dla większości osób opcja raczej zbędna. Jak widać, oprogramowanie w zasadzie nie jest potrzebne zwykłemu użytkownikowi. Wystarczy tylko dostosować sobie DPI i polling rate i nie trzeba tam więcej zaglądać, chyba, że ktoś binduje sobie dodatkową funkcjonalność przycisków.

Screenshot 2
Screenshot 1
Screenshot 3

Reasumując

Seria Deathadder już od początku otrzymała moje uznanie. Uważam, i myślę, że jeszcze długo będę uważał te myszki za jedne z najlepszych. I to nie chodzi tylko o specyfikację. Sam kształt jaki oferuje ta myszka idealnie wpasowuje się w moje preferencje. Jeśli waszym chwytem jest palm bądź claw, to zdecydowanie zachęcam do wypróbowania tej myszki lub jego brata w wersji bezprzewodowej.

Mówiąc o wersji przewodowej, Razer zaoferował nam śmiem rzec coś niesamowitego. Ten gryzoń nie dość, że jest w atrakcyjnej cenie (około 270zł na Amazonie), to jego specyfikacja jest na bardzo wysokim poziomie. Praktycznie wszystko jest tutaj na swoim miejscu i tworzy sensowną całość. Osobiście brakuje mi tylko podświetlenia oraz przycisku do zmiany DPI na górze jak w modelu V2. Mimo to jestem przekonany, że Deathaddery zostaną na moim biurku przez bardzo długi czas. Szczególnie zważając na to, jak wiele myszek trzymałem w dłoni, żadna nie była tak idealna. Mam nadzieję, że owa recenzja Razer Deathadder V3 będzie miała niebagatelny wpływ na końcowy wybór gryzonia.

Podsumowanie

Z każdym kolejnym debiutem nowych myszek z serii Deathadder, firma Razer robi na mnie coraz większe wrażenie. Dostajemy na prawdę wiele za niewiele. Modele V2 oraz V3 zrobiły na mnie ogromne wrażenie jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny. Przez ostatnie kilka lat na rynku pojawiło się multum myszek, a mimo to Razer pokazał nam, że potrafi zrobić kawał dobrej roboty. Specyfikacja wręcz na bardzo wysokim poziomie, ich fenomenalny oryginalny sensor oraz przełączniki i dobra jakość wykonania w Deathadderze V3. To wszystko za około 270zł. Wady tej myszki które mi przeszkadzają, odnoszę wrażenie, że są tylko moimi osobistymi preferencjami.
4.8
Zalety
  • Sensor
  • Przełączniki
  • Ślizgacze
  • Jakość wykonania
  • Konstrukcja
  • Zakończenie kabla
  • Cena
Wady
  • Dosyć głośne przełączniki
  • Brak podświetlenia
  • Przycisk od DPI pod spodem

Już od najmłodszych lat zacząłem interesować się grami oraz komputerami. Z czasem postanowiłem przeistoczyć to w moje hobby. Idąc tą ścieżką, zacząłem udzielać się na forach i grupach komputerowych. Spowodowało to zwiększenie zakresu produktów, którymi się interesuję, przez co wgłębiłem się również w tematy peryferii komputerowych, działu RTV, telefonów oraz poniekąd AGD.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *