Rynek monitorów dla graczy przypomina prawdziwą wojnę. Producenci toczą nieustanny wyścig o herce, milisekundy i kolejne certyfikaty HDR, których znaczenia często nie rozumie sam dział marketingu. W tym zgiełku AOC od lat pozycjonuje się jako sprytny gracz, który oferuje specyfikację z wyższej półki w cenie, która nie zmusza do jedzenia tynku ze ścian.
Ich najnowszy model, 25G4SXU, jest tego podręcznikowym przykładem. Na papierze to istny potwór: 25 cali, superszybki IPS, odświeżanie przekraczające 300 Hz i pełna ergonomia. Brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwe? Sprawdźmy, gdzie inżynierowie AOC poszli na kompromis, a gdzie bezczelnie zawstydzili droższą konkurencję.
Specyfikacja
Rozmiar | 24,5″ |
Matryca | IPS |
Odświeżanie | 310 Hz |
Rozdzielczość | 1920×1080 |
Jasność | 400 cd/m² |
Kontrast | 1000:1 |
Czas reakcji | 1 ms GTG |
Kąty widzenia | 178° |
Typ wyświetlacza | LCD White LED |
Gwarancja | 36 miesiące |
Cena (na moment publikacji recenzji) | 799 zł |
Rozpaczkownie
AOC 25G4SXU to sprzęt dla graczy i producent świetnie sobie zdaje z tego sprawę. Z tego też powodu dostajemy solidny karton z gamingową grafiką i kilkoma najważniejszymi parametrami, który ma spełnić dwa zadania: bezpiecznie dostarczyć monitor i krzyczeć z półki sklepowej, że jest to produkt klasy gamingowej. W środku, w kartonowym sarkofagu, spoczywa ekran i jego akcesoria. Na plus należy zaliczyć obecność kabla DisplayPort – to on jest kluczem do odblokowania pełnego potencjału tego potwora. Oprócz tego standard: kabel HDMI, kabel USB do huba i przewód zasilający. Jest wszystko, co trzeba.
Pierwszy rzut oka i jakość wykonania – gamingowy garnitur
Po złożeniu (co zajmuje jakieś 30 sekund i nie wymaga narzędzi), 25G4SXU prezentuje się zaskakująco dobrze. Całość wykonana jest z czarnego, matowego plastiku, który jest sztywny, dobrze spasowany i nie zbiera odcisków palców od samego patrzenia. Design to “gaming, ale z klasą”. Cienkie ramki z trzech stron sprawiają, że obraz zdaje się unosić w powietrzu, a tylna obudowa w ciekawym wzorze zdradza jego drapieżny charakter, ale robi to bez krzyku. To nie jest odpustowe RGB, tylko przemyślany, estetyczny akcent. Monitor bez problemu odnajdzie się na biurku e-sportowca, ale też nie będzie wyglądał jak zabawka w bardziej profesjonalnym otoczeniu.
Tył monitora i porty – jak zadbano o łączność?
To, co dzieje się z tyłu monitora, to jeden z jego najmocniejszych punktów. Standardowy uchwyt VESA 100×100 jest na miejscu, gotowy na montaż na ramieniu. Ale prawdziwą gwiazdą jest zestaw portów. Dwa złącza HDMI 2.0, jedno DisplayPort 1.4 i wyjście słuchawkowe to standard. Ale AOC dorzuca tu w pełni funkcjonalny, czteroportowy hub USB 3.2 (Gen 1).
Pozwólcie, że podkreślę: to zdecydowany atut przy tej specyfikacji i tym segmencie cenowym. Koniec z nurkowaniem pod biurko, żeby podpiąć pendrive’a. Klawiatura, myszka, kamerka, odbiornik od słuchawek – wszystko to można wpiąć bezpośrednio w monitor, a do komputera prowadzić tylko jeden dodatkowy kabel. To jest funkcja, której często brakuje w znacznie droższych modelach. Żeby była jasność – to udogodnienie pojawia się również w znacznie tańszych modelach, jednak tam bywa to często okupione znacznie gorszym wyposażeniem, czy jakością wykonania.
Ergonomia – niespodziewany bohater opowieści
W budżetowych monitorach regulacja jest zazwyczaj pierwszym elementem idącym pod nóż księgowego. Dostajemy kawałek chwiejnego plastiku z regulacją co najwyżej pochylenia. AOC 25G4SXU robi coś zupełnie innego – dostarcza regulacja, które powinna być wzorem w tym budżecie. Mamy tu absolutnie wszystko:
- Regulację wysokości w zakresie 130 mm, co pozwala idealnie dopasować ekran do linii wzroku.
- Szeroki zakres pochylenia, by uniknąć odblasków.
- Obrót w poziomie, idealny, gdy chcemy komuś szybko pokazać coś na ekranie.
- Pivot, czyli możliwość obrócenia ekranu o 90 stopni do pozycji pionowej, co docenią programiści, streamerzy czy po prostu fani przeglądania TikToka na pełnym ekranie.
To nie jest fanaberia. To fundamentalna cecha, która wpływa na komfort i zdrowie kręgosłupa podczas wielogodzinnych sesji. Za taką podstawę w tej cenie AOC należy się duży plusik.
Monitor stoi na podstawie w kształcie 6-kąta i należy raczej do tych małych i prostych. Nie ma tutaj miejsca na gamingowe kształty, czy nóżki, na których opierałby się cały ekran. Zastosowane rozwiązanie bardziej kojarzy mi się z modelami biurowymi, niż gamingowym charakterem. Sama stopa jest raczej przeciętnej jakości, czuć, że to cienki, pusty w środku plastik, który ma za zadanie utrzymanie monitora w pozycji stojącej. To zadanie wykonuje bardzo dobrze.
Szybkość w grach – witamy w nadświetlnej
Dochodzimy do crème de la crème. 310 Hz na DisplayPort i 240 Hz na HDMI. To są wartości, które jeszcze niedawno były domeną sprzętu dla profesjonalnych drużyn e-sportowych. Różnica między 144 Hz a 310 Hz jest może mniej spektakularna niż przeskok z 60 Hz, ale dla wprawnego oka jest absolutnie odczuwalna. Obraz jest płynny jak masło na gorącej patelni. Ruchy kursora, obrót kamery, śledzenie przeciwnika – wszystko staje się bardziej bezpośrednie, niemal instynktowne. W grach takich jak Valorant, CS2 czy Apex Legends, gdzie liczą się ułamki sekund, to realna, mierzalna przewaga.
Do tego dochodzi czas reakcji 1 ms GtG oraz 0,3 ms MPRT, wsparcie dla Adaptive Sync i certyfikat G-Sync Compatible, co w praktyce eliminuje smużenie i rozrywanie obrazu (tearing). Jako koneser kochanej gry, jaką jest CS2, miałem okazję porównać płynność rozgrywki na tym monitorze względem modeli oferujących odświeżanie 144 Hz. Czy zauważyłem różnicę? Początkowo bardzo niewielką – obraz już przy 144 Hz był płynny, bo do tego byłem przyzwyczajony. Kilka godzin rozgrywek w największym skupieniu sprawiły, że 310 Hz stało się dla mojego mózgu “domyślną” wartością. Ponowne przejście na 144 Hz sprawiło, że byłem w stanie jednoznacznie zauważyć delikatnie klatkujący obraz – coś jak przy przejściu ze 144 na 60 Hz, jednak w nieco mniejsze skali. Podsumowując – tak, jest różnica i można to poczuć po dłuższym użytkowaniu.
Obraz – jest szybko? Jest szybko. Jest kolorowo? To się okaże
Sercem monitora jest panel Fast IPS. To technologia, która miała rozwiązać odwieczny dylemat graczy: wybierać piękne kolory matryc IPS, czy zabójczą prędkość paneli TN. I AOC 25G4SXU udowadnia, że da się to połączyć. Jak więc ten monitor wypada w suchych danych? Powiem krótko – jest bardzo dobrze. Pokrycie gamutu sRGB na poziomie 99,4% i 118,8% jest wynikiem rewelacyjnym. To sprawia, że ten ekran świetnie zda egzamin w codziennym użytkowaniu oraz gamingu. Dla DCI-P3 możemy liczyć na 83,1%, co wciąż jest dobrym wynikiem, natomiast jeśli mowa o Adobe RGB, to tutaj pokrycie wynosi już około 75,8%. Wynik słaby, więc wniosek nasuwa się prosty – ten panel nie będzie idealnym wyborem przy profesjonalnej obróbce obrazów. Pamiętajmy jednak, że to nie jest ten target, a monitor kierowany jest właśnie do graczy i casualowych użytkowników.
Idąc dalej również jest bardzo dobrze. Tuż po wyjęciu z pudełka, monitor ma jasność na poziomie ~248 cd/m^2, co jest wynikiem bardzo wysokim. Maksymalna jasność, jaką udało mi się uzyskać to niemalże 436 cd/m^2 – wynik świetny.
Jeśli chodzi o kontrast, to producent deklaruje, że jest on na poziomie 1000:1. Czy tak faktycznie jest? Zdecydowanie – z moich pomiarów wynika, że kontrast na fabrycznych ustawieniach wynosi 1139:1. Pokusiłem się również o sprawdzenie temperatury barwowej – tutaj także nie ma powodu na narzekania. 6908K zaraz po wyjęciu z pudełka uważam, że dobry wynik – delikatne dostrojenie to wszystko, co można przy nim poprawić.
A co z DisplayHDR 400? Bądźmy szczerzy: to najniższy certyfikat VESA i bardziej marketingowy checkbox niż realna funkcja. Monitor osiąga solidną jasność 436 nitów, co sprawia, że obraz jest czytelny nawet w jasnym pomieszczeniu, i potrafi odczytać sygnał HDR. Jednak bez technologii lokalnego wygaszania i znacznie wyższego kontrastu, nie uzyskamy efektu znanego z telewizorów. Obraz w trybie HDR jest po prostu jaśniejszy, ale brakuje mu głębi i spektakularności. To nie wada, to po prostu cecha tej półki cenowej. Siłą tego monitora jest rewelacyjny obraz w trybie SDR.
Oprogramowanie i OSD – Stworzone dla gracza
Menu ekranowe jest proste i logiczne, a nawigacja za pomocą przycisków na dole monitora o dziwo jest bardzo intuicyjna. Dzieje się tak za sprawą podpisów, które pojawiają się u dołu ekranu po wejściu w menu. Nie trzeba zgadywać, który przycisk jest od czego, wszystko jest bardzo dobrze opisane.
Jednak prawdziwym game-changerem jest aplikacja AOC G-Menu. Pozwala ona na sterowanie wszystkimi ustawieniami monitora z poziomu Windowsa. Chcesz włączyć celownik na stałe na środku ekranu? Proszę bardzo. Chcesz podbić cienie, żeby lepiej widzieć wrogów w ciemnych zakamarkach? Jedno kliknięcie. Licznik klatek, tryby dla różnych gatunków gier, kontrola kolorów – wszystko jest pod ręką. Naturalnie te wszystkie opcje można zmienić z poziomu samego monitora, jednak jest to znacznie mniej wygodne.
To pokazuje, że AOC zdecydowanie zadbało o użytkowników, a inżynierowie odpowiedzieli sobie na pytanie, czego właściwie potrzebują użytkownicy.
Zużycie energii elektrycznej
Panel jest dosyć jasny, ma szybkie odświeżanie i zakuty w technologię po same zęby, stąd byłem ciekawy, ile energii elektrycznej realnie pobiera. Przeprowadziłem testy przy 100 oraz 50% jasności matrycy + w trybie stand by. Wyniki? Oceńcie sami:
- 100% jasności – 26,9 W
- 50% jasności – 17,0 W
- tryb czuwania – 0,6 W
Kąty widzenia
Jedną z największych zalet technologii IPS, nawet w jej superszybkiej, gamingowej odmianie “Fast IPS”, są kąty widzenia. Jeśli pamiętacie czasy, gdy monitory dla graczy były zdominowane przez panele TN, to wiecie, o czym mowa. Wystarczyło odchylić się na krześle o kilka centymetrów, by kolory zaczęły wariować, a czerń zamieniała się w szarą, wyblakłą plamę. To była cena, którą płaciliśmy za szybkość.
Z AOC 25G4SXU ten problem nie istnieje. Obraz jest stabilny jak skała, niezależnie od tego, czy patrzysz na niego idealnie na wprost, czy pod ostrym kątem. Możesz bez problemu pokazać coś koledze siedzącemu obok, zsunąć się niżej w fotelu podczas oglądania filmu, czy wstać i spojrzeć na ekran z góry – kolory i kontrast pozostaną praktycznie nienaruszone. To gigantyczny skok jakościowy w porównaniu do starszych technologii i cecha, którą docenia się każdego dnia.
Ale technologia IPS ma swoją słabość. Nazywa się ona IPS Glow. To delikatna, srebrzysta lub żółtawa poświata, która pojawia się w rogach ekranu, gdy wyświetlamy bardzo ciemny lub czarny obraz w słabo oświetlonym pokoju. To nie jest wada konkretnego egzemplarza, a cecha wrodzona tej technologii, związana ze sposobem, w jaki ułożone są kryształy w matrycy. Jej intensywność może się nieco różnić między poszczególnymi egzemplarzami – to słynna “loteria krzemowa”.
Czy w przypadku AOC 25G4SXU jest to problem? W codziennym użytkowaniu i podczas dynamicznej rozgrywki – absolutnie nie. Jest praktycznie niezauważalny. Zobaczycie go głównie podczas ekranów ładowania w grze albo oglądania bardzo ciemnych scen w filmie, siedząc w kompletnym mroku. W zamian za ten drobny kompromis dostajemy kolory i stabilność obrazu, o których posiadacze paneli TN mogą tylko pomarzyć. To wymiana, na którą w dzisiejszych czasach warto pójść z uśmiechem na twarzy.
Podsumowanie recezji AOC 25G4SXU
AOC 25G4SXU to nie jest monitor dla każdego. Jeśli szukasz kinowych wrażeń w 4K i prawdziwego efektu HDR, to zły adres.
To przemyślone urządzenie, stworzone w jednym celu: dać graczom kompetytywnym maksymalną przewagę w minimalnej cenie. AOC wzięło wszystko, co najważniejsze – absurdalnie wysoką częstotliwość odświeżania, błyskawiczny czas reakcji, świetną ergonomię i użyteczny hub USB – i opakowało to w produkt, który kosztuje tyle, co niektóre „zwykłe” monitory biurowe.
Kompromisy? Owszem, są. HDR to fikcja, czy słabe pokrycie Adobre RGB. Ale w kontekście docelowego odbiorcy są to kompromisy absolutnie bezbolesne. Jeśli Twoim celem jest płynność, responsywność i wygoda, a każda klatka na sekundę ma znaczenie, to AOC 25G4SXU jest obecnie jedną z najciekawszych i najbardziej opłacalnych propozycji na rynku. To po prostu dobry deal.
Ocena
AOC 25G4SXU to produkt dla osób, które doskonale wiedzą czego chcą. Bardzo wysokie odświeżanie, błyskawiczny czas reakcji i bardzo dobre pokrycie barw SRGB to najważniejsze cechy tego monitora. Takie połączenie jasno pokazuje, kto jest targetem tego monitora - gracze gier esportowych chcących wycisnąć ze sprzętu ile się da, w stosunkowo niewielkim budżecie.Zalety
- Odświeżanie na poziomie 310 Hz
- Świetne pokrycie barw sRGB
- Pełna regulacja monitora
- Przejrzyste i intuicyjne menu
- Hub USB
Wady
- HDR to bardziej tylko napis na opakowaniu
Brak Komentarzy