Myszka Savio Gambit to już drugi produkt polskiego producenta, który miałem okazję przetestować w ostatnim czasie. Gambit należy do segmentu bardzo budżetowego — jego cena nie przekracza 70 złotych, co stawia go wśród najbardziej przystępnych cenowo urządzeń tego typu. W przypadku tak tanich myszy producenci często muszą iść na kompromisy pomiędzy jakością wykonania a ceną, ale czy zawsze musi to być reguła? Już na wstępie mogę zdradzić, że Savio Gambit zdołał mnie pozytywnie zaskoczyć w kilku kluczowych aspektach. Jak na sprzęt z tak niskiej półki cenowej, radzi sobie bardzo przyzwoicie i może okazać się świetnym wyborem dla graczy szukających solidnej myszy bez konieczności nadwyrężania budżetu.
Nie uprzedzając jednak faktów — zapraszam do pełnej recenzji Savio Gambit, czyli niedrogiego gryzonia, który ma szansę pozytywnie zaskoczyć co niektórych.
Dane techniczne
Komunikacja | Przewodowa – USB |
Wymiary | 124.8 mm x 62.9 mm x 40.5 mm |
Waga | 84 g |
Liczba przycisków | 7 |
Sensor | Pixart 3327 |
Switche | Huano Blue Shell |
Żywotność switchy | 20 mln kliknięć |
Maksymalna rozdzielczość | 12000 DPI |
Długość przewodu USB | 1.8 m (Paracord) |
Ślizgacze | PTFE (Teflon) |
Podświetlenie | RGB |
Oprogramowanie | posiada |
Cena (na moment publikacji recenzji) | 63.99 zł |
Pozostałe dane techniczne wraz z dokumentacją znajdziecie tutaj.
Pudełko i jego zawartość
Opakowanie gryzonia utrzymane jest w stylistyce charakterystycznej dla wielu produktów tej marki. Mamy tu ciemny motyw przypominający ryflowaną stal nierdzewną, całość dopełnia sygnet producenta umieszczony w centralnej części. Na froncie pudełka znajdziemy standardowe elementy: render samej myszy, podstawowe informacje techniczne, nazwę modelu oraz logotyp marki. Opakowanie jest proste, ale funkcjonalne — spełnia swoje zadanie, choć nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Nieco więcej dzieje się na tylnej części opakowania. To właśnie tam producent umieścił szczegółowe dane techniczne w kilku językach, w tym oczywiście po polsku. Znajdziemy tam również pionowy rzut myszy, który pozwala lepiej przyjrzeć się jej kształtowi, a także dodatkowe opisy funkcji i specyfikacji. Boczne ścianki pudełka zawierają z kolei skrócone informacje o możliwościach gryzonia oraz duży, wyraźny napis GAMBIT, który od razu przyciąga wzrok. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny opakowania, to właściwie wszystko zostało już powiedziane — czas więc zajrzeć do środka i sprawdzić, co znajdziemy w środku pudełka.

W środku opakowania nie znajdziemy zbyt wiele — mysz została umieszczona w cienkim, piankowym woreczku, który zapewnia jedynie podstawową ochronę przed zarysowaniami. Jeśli chodzi o akcesoria, producent dołączył jedynie zestaw zapasowych teflonowych ślizgaczy. W zestawie znajduje się również papierowa instrukcja obsługi, którą — jak informuje producent — można także pobrać w wersji elektronicznej. Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się dorzucić chociażby małego kawałka dodatkowej pianki lub kartonowej wkładki, która zabezpieczałaby lepiej mysz w czasie transportu. Szczerze mówiąc, wystarczy mocniej ścisnąć pudełko, by cała siła nacisku przeniosła się bezpośrednio na obudowę myszy.
Konstrukcja i jakość wykonania
Savio Gambit to mysz o naprawdę uniwersalnej konstrukcji, która pod względem ergonomii wypada zaskakująco dobrze. Jej wymiary to 124,8 × 62,9 × 40,5 mm, a dzięki symetrycznej, obłej i lekko eliptycznej bryle jest wygodna w użytkowaniu zarówno dla osób prawo-, jak i leworęcznych. Konstrukcja nie faworyzuje konkretnego typu chwytu — sprawdzi się zarówno przy palm gripie, claw gripie, jak i fingertip gripie, co czyni ją idealnym rozwiązaniem dla szerokiego grona użytkowników. Wyjątek mogą stanowić jedynie osoby o bardzo dużych dłoniach — jednak dla zdecydowanej większości użytkowników rozmiar Gambita powinien okazać się w sam raz.

Już na pierwszy rzut oka Savio Gambit potrafi pozytywnie zaskoczyć — jednym z pierwszych miłych akcentów jest solidna jakość wykonania. Producent zastosował półmatowy plastik, który nie tylko prezentuje się estetycznie, ale również jest przyjemny w dotyku. Co ważne, obudowa nie ugina się pod naciskiem w żadnym miejscu, co w tej półce cenowej zdecydowanie nie jest standardem.
Dzięki solidnemu wykonaniu użytkownik ma wrażenie, że trzyma w dłoni sprzęt z wyższej półki cenowej, niż wskazywałaby na to rzeczywista cena. Konstrukcja sprawia wrażenie bardzo zwartej i dobrze spasowanej, co bezpośrednio przekłada się na komfort użytkowania.
Jedynym zauważalnym minusem zastosowanego tworzywa sztucznego jest jego niemal „magiczna” zdolność do przyciągania odcisków palców. Na szczęście są one widoczne głównie pod określonym kątem i przy odpowiednim oświetleniu, a ich usunięcie nie stanowi większego problemu — wystarczy przetrzeć powierzchnię miękką ściereczką.
Przyciski
Jeśli chodzi o przyciski, producent zdecydował się na fizycznie odseparowane łopatki głównych klawiszy, co — moim zdaniem — jest rozwiązaniem na plus. Taka konstrukcja minimalizuje naprężenia obudowy i przekłada się na większą trwałość oraz lepsze wrażenia podczas klikania. W przypadku zastosowanych switchy mamy do czynienia z przełącznikami Huano Blue Shell o deklarowanej żywotności do 20 milionów kliknięć. W trakcie użytkowania zauważyłem delikatny pre-travel w obu przyciskach głównych — nie jest on duży, ale na tyle wyczuwalny, że warto o nim wspomnieć. Nie wpływa jednak istotnie na komfort pracy czy rozgrywki.

Jeśli natomiast chodzi o przyciski boczne, to działają z przyjemnym, dobrze wyczuwalnym klikiem. Pracują płynnie i stosunkowo cicho — zwłaszcza w porównaniu do głównych switchy. Ich skok jest wyraźny, ale nie przesadzony, co pozytywnie wpływa na komfort użytkowania. Dodatkowym atutem jest ich odpowiednie wysunięcie oraz ergonomiczne rozmieszczenie — łatwo po nie sięgnąć, nawet podczas dynamicznej rozgrywki, bez konieczności zmiany chwytu. W tej kategorii Gambit wypada solidnie — trudno doszukać się poważniejszych zastrzeżeń.
Sensor i spód myszki
Sensor zastosowany w Savio Gambit to PixArt PMW3327 — jednostka, którą można określić jako po prostu przyzwoitą. Trzeba mieć jednak świadomość, że podobnie jak inne sensory z serii 332x, nie oferuje on możliwości regulacji LOD (Lift-Off Distance). W praktyce oznacza to, że cierpi na tym maksymalna prędkość, z jaką możemy przesuwać mysz po powierzchni — choć i tak wartości na poziomie 5–6 m/s powinny w zupełności wystarczyć większości użytkowników, nawet w dynamicznych grach FPS. Dodatkowo producent deklaruje maksymalne DPI na poziomie 12 000, jednak — nie oszukujmy się — to raczej wartość czysto marketingowa. W praktyce komfortowa i precyzyjna praca (lub sesja gamingowa) odbywa się na znacznie niższych ustawieniach.

Ślizgacze to prosta i dobrze znana historia — zostały wykonane z PTFE, czyli popularnego teflonu. W przypadku Savio Gambit mamy do czynienia z czterema ślizgaczami o dość niewielkim rozmiarze. Jeśli chodzi o płynność ruchu, jest ona po prostu przeciętna — mysz sunie po podkładce bez większych oporów, ale też bez szczególnego “poślizgu”. Bez trudu można wskazać zarówno modele z lepszym ślizgiem, jak i te, które radzą sobie gorzej. W tej cenie to po prostu uczciwy środek stawki.
Testy syntetyczne
Tradycyjnie, jak w przypadku naszych testów sensorów, posłużyliśmy się dwoma narzędziami: Enotus Mouse Test v0.1.4 oraz klasycznym Paintem. Jak widać na poniższym zdjęciu, wyniki są bardzo dobre — co prawda nie dorównują topowym sensorom pokroju Pixart 3395, ale nadal są przyzwoite. Z całą pewnością zadowolą większość użytkowników, zwłaszcza tych, którzy nie oczekują najwyższej klasy parametrów. Podczas testów sensor działał bez zarzutu — nie zaobserwowałem żadnych zakłóceń, opóźnień ani nieprawidłowości, nawet przy dynamicznej i intensywnej rozgrywce. Dla myszy w tej kategorii cenowej to naprawdę solidny rezultat.

Jeśli chodzi o testy w Paintcie, to i tutaj Savio Gambit nie zawiodła. Choć testy syntetyczne dostarczają cennych, obiektywnych danych, równie istotne jest praktyczne sprawdzenie myszy w codziennym użytkowaniu oraz zebranie subiektywnych wrażeń — właśnie dlatego sięgam również po tak proste narzędzia jak Paint.

I tutaj mysz spisała się bardzo dobrze – nie zaobserwowałem żadnych anomalii, przeskoków kursora ani jittera. Ruch był płynny, precyzyjny i całkowicie przewidywalny. Podczas rysowania długich linii czy wykonywania nagłych ruchów kursor zachowywał się stabilnie. Podsumowując — w tej kategorii cenowej wyniki są naprawdę bardzo dobre, a z testowej perspektywy nie mam się do czego przyczepić.
Podświetlenie
Savio Gambit oferuje podświetlenie, które na pierwszy rzut oka sprawia całkiem dobre wrażenie. Teoretycznie do dyspozycji mamy trzy strefy iluminacji, ale… w praktyce wygląda to nieco inaczej. Po bliższym zapoznaniu się z oprogramowaniem okazuje się, że pełna kontrola efektów dotyczy jedynie paska świetlnego u dołu myszy. Dlaczego? Ponieważ logo producenta oraz scroll odpowiadają za wskazywanie aktualnie wybranego poziomu DPI i ich kolor zmienia się automatycznie w zależności od ustawienia. Jeśli więc chcemy zmienić kolor tych elementów, musimy przypisać konkretny kolor do konkretnego poziomu DPI i go wybrać. Trochę zagmatwane, ale da się do tego przyzwyczaić.

Poza tym mamy dostęp do klasycznych efektów świetlnych, takich jak wave, breathing czy neon. Jeśli chodzi o jakość podświetlenia, jest ona raczej przeciętna — blenda nie działa do końca poprawnie, a pojedyncze diody LED są dość widoczne, co sprawia, że przejścia między kolorami nie są płynne. Dodatkowo, praktycznie tylko podstawowe kolory prezentują się dobrze, podczas gdy odwzorowanie pozostałych barw pozostawia trochę do życzenia.
Oprogramowanie
Oprogramowanie dedykowane myszy Savio Gambit można pobrać bezpośrednio ze strony producenta. Po uruchomieniu programu od razu rzuca się w oczy jego bardzo prosty, wręcz ascetyczny design, który w 2025 roku może wydać się nieco przestarzały. Program dostępny jest wyłącznie w języku angielskim — na polską wersję nie ma co liczyć. Oczywiście nie stanowi to bariery nie do przejścia, zwłaszcza dla osób z podstawową znajomością języka, jednak szkoda, że producent nie zdecydował się na dodanie naszego rodzimego języka.

Strona główna wita nas możliwością przypisywania funkcji lub konkretnych akcji do poszczególnych przycisków. Na kolejnej zakładce dostępne są ustawienia DPI oraz inne parametry dotyczące działania samej myszy, takie jak szybkość przewijania, responsywność przełączników czy polling rate. Kolejne strony służą do konfiguracji podświetlenia oraz zarządzania makrami.
Jak więc widać — funkcjonalnie program spełnia swoje zadanie i oferuje wszystko, czego można oczekiwać od oprogramowania do myszy gamingowej. Szkoda tylko, że razem z pełnią funkcji nie dotarła do nas równie dopracowana i nowoczesna oprawa graficzna aplikacji.
Podsumowanie
Savio Gambit to naprawdę ciekawa propozycja w segmencie bardzo budżetowych myszy. Za cenę poniżej 70 zł otrzymujemy przyzwoity sensor Pixart PMW3327, niezłą jakość wykonania i spasowania oraz ergonomiczną, klasyczną bryłę, która dobrze leży w dłoni. Za klik odpowiadają przełączniki Huano Blue Shell, a całość dopełnia przewód w oplocie typu paracord, co w tej klasie cenowej zasługuje na pochwałę. Oczywiście nie obyło się bez kompromisów. Szkoda, że jest to konstrukcja przewodowa — konkurencja w podobnej cenie (z dopłatą rzędu 10–20 zł) potrafi już zaoferować myszy bezprzewodowe. Do tego dochodzi przestarzały interfejs oprogramowania oraz przeciętnej jakości podświetlenie RGB, które nie każdemu przypadnie do gustu.
Mimo wszystko Savio Gambit to udany, budżetowy gryzoń, który — dzięki dobrze wyważonemu stosunkowi ceny do możliwości — z pewnością znajdzie swoją niszę na rynku.
Składamy podziękowania marce Savio za umożliwienie przeprowadzenia niezależnej recenzji poprzez udostępnienie sprzętu do testów.

Ocena
Savio Gambit to budżetowa myszka, która pozytywnie zaskakuje. Za kwotę poniżej 70 zł otrzymujemy solidny sensor Pixart PMW3327, dobre spasowanie, wygodną i uniwersalną bryłę oraz przewód w oplocie z paracordu. Natomiast Huano Blue Shell jako przełączniki główne sprawdzają się całkiem dobrze, oferując przyjemny klik. Do minusów można zaliczyć przewodową konstrukcję, mało atrakcyjne podświetlenie RGB i przestarzały interfejs oprogramowania. Mimo to, globalnie Gambit wypada bardzo przyzwoicie i może być trafnym wyborem dla mniej wymagających graczy.Zalety
- Niezła jakość wykonania
- Bardzo dobre parametry techniczne jak na cenę
- Uniwersalny kształt
- Dobrej jakości ślizgacze
- Dobra cena
Wady
- Brak łączności bezprzewodowej
- Przeciętnej jakości podświetlenie RGB
- Trochę archaiczny interfejs oprogramowania
2 odpowiedzi pod “Savio Gambit – budżetowy gryzoń, który potrafi zaskoczyć”
[…] Recenzje i testy Myszki […]
[…] Recenzje i testy Myszki […]