Obecnie rynek komputerowy jest zapełniony przeróżnymi obudowami komputerowymi, których rozstrzał cenowy jest niesamowicie duży. Podczas wyboru tego ważnego elementu komputera możemy przez to popaść w niemałe zamieszanie, jaką skrzynkę powinniśmy dobrać. Prawie każda z nich czymś się wyróżnia – jedni skupiają uwagę na wyglądzie, ktoś ceni sobie dobry przepływ powietrza, a ktoś inny solidną jakość wykonania. Niezależnie od naszych priorytetów, warto zastanowić się, które cechy są dla nas najważniejsze, aby wybrać obudowę spełniającą nasze oczekiwania. Pamiętajmy, że dobrze dobrana obudowa to nie tylko estetyka, ale także kluczowy element wpływający na temperaturę i żywotność podzespołów komputera.
Na wstępie
Marka Silver Monkey, która kojarzona jest z posiadania w swoim asortymencie wielu akcesoriów komputerowych, zaczęła produkować również sprzęt nastawiony bardziej na graczy oraz na rynek stricte podzespołów komputerowych. Przychodzą oni do nas z kolejną propozycją swojej nowej obudowy, na którą wiele osób będzie mogło sobie pozwolić pod względem budżetu w czasie kompletowania swojego zestawu komputerowego. Jednak zastanówmy się, czy budżetowa obudowa faktycznie ma sens? W tej recenzji przyjrzymy się Silver Monkey X Cassette rozpatrując wszystkie jej wady oraz zalety, co pozwoli nam wywnioskować, azaliż tania obudowa może być dobra.
Opakowanie
Silver Monkey X Cassette dotarła do mnie w klasycznym kartonowym opakowaniu z rysunkiem samej obudowy oraz z wypisaną jej specyfikacją i nazwą. Zabezpieczona jest dwoma kawałkami styropianu na górze i spodzie który otacza ją lekko na każdym boku, natomiast panel szklany posiada naklejoną folię z obydwóch stron. W środku znajdziemy potrzebne śrubki, którymi przymocujemy płytę główną, kilka trytytek do uporządkowania kabli, oraz dwa małe kawałeczki pianki, których przeznaczenie wyjawię nieco później.
Specyfikacja Silver Monkey X Cassette
Wymiary | 457 (wys.) x 230 (szer.) x 398 mm (gł.) |
Waga | 5,5 kg |
Wspierane formaty płyt głównych | ATX, microATX, Mini-ITX |
Miejsca na wewnętrzne dyski | 2 x 3,5″/2,5″ |
Maksymalna długość karty graficznej | 330 mm |
Standard zasilacza | ATX |
Liczba zainstalowanych wentylatorów | 4 |
Maksymalna liczba wentylatorów | 6 |
Cena (na moment publikacji recenzji) | 239 zł |
Pozostałe dane techniczne sprawdzisz w sklepie x-kom.pl
Panele zewnętrzne, filtry i spód
Tutaj już na wstępie jestem miło zaskoczony doposażeniem Silver Monkey X Cassette. Producent postanowił wyposażyć ją w trzy filtry przeciwkurzowe: na górze, na spodzie oraz za frontowym panelem. Z racji tego, że oczka w nich są drobne, zdecydowanie pomogą one w spowolnieniu procesu zakurzenia się wnętrza komputera, zachowując czystość naszych podzespołów. Jednocześnie takowe filtry nie wpłyną bardzo negatywnie na ilość przepływającego przez nie powietrza. Elementy filtrujące, które znajdują się na topie i pod spodem mocowane są do obudowy na magnes, także łatwo je zdejmiemy. Z kolei ten, który umiejscowiony został za frontem, jest tam na stałe przymocowany. Klasycznie konstrukcja stoi na 4 nóżkach, które mają nałożoną piankę, która zapobiegnie, chociażby rysowaniu powierzchni.
Przechodząc do zdejmowanych paneli, te możemy zdemontować w bardzo uproszczony sposób. W przypadku szkła hartowanego wystarczy je mocniej pociągnąć, aby je zdjąć. Trzyma się ono na blaszanej szynie, która zachodzi za wystającą blachę na spodzie obudowy, a ponadto od góry znajdują się kulkowe zatrzaski. Podobnie jest w przypadku panelu przedniego – od spodu znajdziemy specjalnie wytłoczone miejsce na palce. Wystarczy więc lekko mocniej pociągnąć do siebie panel, aby ten zszedł. Bardzo łatwo możemy założyć go również z powrotem, ponieważ również mocowany jest na zatrzaski kulkowe. Panel boczny od strony serwisowej dosyć standardowo trzyma się małymi wsuwającymi się w obudowę blaszkami i dwoma śrubami, które, aby stabilnie się trzymał, wystarczy dokręcić dłonią.
Front i panel I/O
Jak wcześniej wspomniałem, za panelem przednim znajduje się siateczka, która jest do niego przymocowana na stałe. Co jednak ważne, w tym elemencie obudowy wytłoczone są otwory, które mają na tyle dużą wielkość, że przedmuchanie znajdującego się za panelem filtra z kurzu nie będzie stanowiło problemu. Wspomniane otwory są w kształcie kwadratów, które tworzą na przodzie nietuzinkowy efekt geometryczny, który można uznać za cechę charakterystyczną Silver Monkey X Cassette. W przypadku panelu I/O, do dyspozycji mamy 2 złącza USB 3.2 Gen. 1, wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, oczywiście włącznik oraz przycisk do restartu komputera. Guziki same w sobie lekko wystają ponad górę co, w mojej opinii, ułatwia znalezienie i wciśnięcie ich, szczególnie w ciemności.
Jakość wykonania
Niewątpliwie w zarówno obudowie komputerowej jak i w każdym innym sprzęcie, ważnym wyznacznikiem produktu jest jakość wykonania. Nikt nie chce, aby coś, co się kupuje, było wykonane z kartonu. W przypadku Silver Monkey X Cassette zapłacić musimy 239 zł, więc możemy spodziewać się pewnych cięć na jakości wykonania. Zaczynając od ważnego elementu, grubość blachy wynosi według mojego pomiaru 0,7 mm. Jest to w mojej opinii wynik satysfakcjonujący, szczególnie, że nie odbiega on znacząco wielu droższym propozycjom. Dodatkowo większość krawędzi blachy w środku jest usztywniona przy użyciu wytłoczeń i pogrubień. Jedynie panel boczny jest w takie dodatki ubogi, co powoduje wyginanie się blachy. Zmartiwły mnie natomiast problemy przy wkręcaniu dodatkowych śrub na umocowanie płyty. Niestety gwitny w tym miejscu nie nalężą do najlepszych.
Cieszy mnie fakt, że na żadnym kawałku metalu nie znalazłem ostrych zakończeń. Inaczej jest niestety w przypadku panelu przedniego. Jest on wykonany z plastiku, a na jego tylnich krawędziach dostrzegłem delikatne zadziory i nierówności materiału od środka, które spowodowane są prawdopodobnie samym procesem produkcji. Jak mniemam, ten element obudowy jest odrywany od foremki, która mogła mieć również delikatne nierówności, co wskazuje tutaj na spore zaniedbanie. W przypadku farby nie dostrzegłem żadnych niedociągnięć i odprysków – wszystko jest odpowiednio nią pokryte. Ponadto należy się minus za wyłamywane śledzie dla kart rozszerzeń. Powoduje to dziury z tyłu obudowy, które mogą wyglądać nieestetycznie w przypadku późniejszej zmiany karty graficznej na taką, która wymaga ich mniej.
Co zmieścimy w Silver Monkey X Cassette?
Bądź co bądź, Silver Monkey X Cassette jest naprawdę mała, lecz to nie sprawia aż takich problemów, jak mogłoby się wydawać. Już na sam start od producenta dostajemy fabrycznie zamontowane aż 4 wentylatory 140 mm. Pomieszczenie trzech z nich na froncie jest możliwe dzięki otworowi w piwnicy, dzięki czemu dolny wentylator wchodzi do samego spodu obudowy. To powoduje wdmuchiwanie chłodnego powietrza do piwnicy obudowy, co przyda się dyskom i zasilaczowi. Czwarty wentylator znajduje się oczywiście z tyłu obudowy. Nie znajdziemy tutaj żadnego kontrolera dla wentylatorów, ale wszystkie śmigła możemy podpiąć do zaledwie jednego złącza PWM na płycie. Mamy taką możliwość dzięki zastosowaniu dodatkowych odgałęzień, co przyda się szczególnie użytkownikom budżetowych MOBO, dzięki czemu unikną dodatkowego kombinowania.
Oczywiście nie brakuje tutaj miejsca na zamontowanie chłodzenia wodnego. W przypadku takiej chęci, w Silver Monkey X Cassette jesteśmy w stanie zmieścić chłodnicę o długości 240 mm na górze przy zachowaniu maksymalnej wysokości RAM 52 mm. Z kolei na przodzie zmieścimy AIO o długości aż 360 mm. Szczerze przyznam, że jest to dla mnie miłym zaskoczeniem, iż jesteśmy w stanie wsadzić tak wiele, w tak niewielkiej skrzynce. Należy jednak pamiętać, aby przed montażem takiego chłodzenia na topie uprzednio poprowadzić sobie wszystkie potrzebne przewody na tył, ponieważ później nie będzie na to miejsca. Trzeba również wziąć pod uwagę to, że w przypadku montażu chłodnicy na froncie, uszczupli nam się miejsce na kartę graficzną.
Jeśli chodzi o standardowe chłodzenie powietrzne, jego maksymalna dopuszczalna wysokość, jaką deklaruje producent, może osiągnąć 178 mm, także zmieścimy nawet te większe konstrukcje. Przechodząc do karty graficznej, w Silver Monkey X Cassette wsadzimy takową o maksymalnej długości 330 mm, także trzeba zwrócić na to szczególną uwagę, bo nie każde GPU może się zmieścić. Co mnie ucieszyło, to pewien miły dodatek od producenta. Mianowicie do obudowy dołączony jest wspornik dla naszej karty graficznej, na wypadek gdyby była ona na tyle ciężka, że ulegałaby odkształceniom. Jeśli ktoś postanowi go użyć, to możemy na jego kraniec przykleić małą piankę, która również jest dołączona do zestawu. Dzięki temu zredukujemy ewentualne wibracje i nie zarysujemy zabudowy GPU.
Sekcja serwisowa
Na pewno wielu z nas popadało w irytację, gdy na przewody było tak mało miejsca, że trudno było je jakkolwiek sensownie poukładać, zachowując przy tym porządek i estetykę. Tutaj pomimo relatywnie małych rozmiarów obudowy, producent poradził sobie z zachowaniem sensownej ilości miejsca na poprowadzenia kabli w sekcji serwisowej. Na ich ułożenie, do dyspozycji mamy około 23 mm miejsca, dzięki czemu nie powinniśmy zbyt długo rozmyślać nad strategią rozmieszczenia wszelakiego okablowania.
Oczywiście nie zabrakło specjalnego zakątku na dyski 2,5″ oraz 3,5″. Nadal są one popularnymi nośnikami danych i doskonale wiem, że dla wielu osób jest to temat ważny. Do dyspozycji mamy tylko dwa dostępne miejsca na ich montaż. Zamocować możemy je na przodzie w piwnicy, gdzie znajduje dok, który przymocowany jest od spodu dwoma śrubkami. Żeby zamontować na nim dyski, musimy go wykręcić, przymocować je do niego i z powrotem wsadzić na swoje miejsce. Uważam, że znajdzie się jeszcze sporo użytkowników większej liczby dysków, niż jesteśmy w stanie zamontować w Silver Monkey X Cassette. Montaż doku na dyski może być lekko uciążliwy, z racji problemów z odpowiednim wycentrowaniem otworów na śruby.
Test Silver Monkey X Cassette
Przyszła więc pora na możliwość wykazania się recenzowanej obudowy na prawdziwym polu walki. To tutaj ujrzymy jak ta mała skrzynka radzi sobie w grach i pod obciążeniem. W końcu jest to najważniejszy aspekt, który każdy musi brać pod uwagę. Nie chcemy, żeby nasze podzespoły się ugotowały, a same wentylatory generowały uciążliwy hałas.
Platforma testowa wygląda w następujący sposób:
- Radeon RX 7800 XT 16 GB Sapphire Nitro+
- Intel Core i5-12600KF
- MSI Z690-A pro DDR4
- Kingston Fury 2×8 GB 3200 MHZ + HyperX Predator 2×8 GB 3200 MHZ
- Endorfy Navis F240 ARGB
- SilentiumPC Supremo L2 750 W
- Kioxia exceria g2 1 TB + Samsung Evo 870 Plus 512GB
- Silver Monkey X Cassette
Kultura pracy
Zaczynając od pomiarów generowanego poziomu dźwięku. Pomiaru dokonywałemza pomocą sonometru UNI-T353. Tło generowało hałas w okolicach 38 dBa. Testy postanowiłem przeprowadzić przy ustawieniach wentylatorów na stałe wartości 20, 50 oraz 100% ich zakresu obrotów. Zdecydowałem się również ustawić obroty karty graficznej na sztywne 1400 RPM, w celu lepszego określenia stopnia wygłuszenia Silver Monkey X Cassette na niskich prędkościach obrotowych wentylatorów obudowy.
Doskonale wiem, jak wiele osób ceni sobie ciszę, szczególnie podczas nocnych sesji przed komputerem. Wysokie natężenie dźwięku powoduje pewnego rodzaju dyskomfort, szczególnie gdy komputer słyszalny jest nawet, gdy mamy założone słuchawki. Analizując początek i środek wykresu, od razu możemy zauważyć, że obudowa generuje stosunkowo niski hałas. W końcu wentylatory zazwyczaj zawsze funkcjonują w niższych granicach swoich maksymalnych obrotów. Jeśli natomiast ktoś koniecznie postanowiłby wykorzystać je w pełni, to jest zmuszony brać pod uwagę uciążliwy hałas, który może znacznie obniżyć komfort użytkowania.
Temperatury
W celu sprawdzenia temperatur karty graficznej oraz procesora postanowiłem posłużyć się trzema środowiskami. Przede wszystkim zilustrowałem realne warunki podczas rozgrywki, a dokonałem tego w grze Assassin’s Creed: Valhalla na ustawieniach ultra. Następnie zbadałem temperaturę w Cinebenchu R23, który pozwolił określić temperaturę podczas klasycznego renderingu, Furmarku 2, czyli popularnym teście obciążającym kartę graficzną, oraz OCCT, który szczególnie ostro potrafi wycisnąć ostatnie poty z procesora.
Zaczynając od karty graficznej, poziom temperatury mnie osobiście satysfakcjonuje, szczególnie zważywszy na to, że recenzowana obudowa jak na standard płyty głównej ATX, jest drobna. Zwiększenie obrotów wentylatorów obudowy nieznacznie wpływały na jej nagrzanie, także sygnał PWM na poziomie 50% był w zupełności wystarczający, zachowując przy tym niski poziom generowanego hałasu.
Trochę gorzej wygląda to w przypadku procesora. Tutaj zwiększenie prędkości śmigieł dołączonych do Silver Monkey X Cassette, zauważalnie mocniej potrafiło wpłynąć na poziom temperatury CPU. W przypadku rozgrywki w Assassin’a środkowa wartość PWM obniżyła ją aż o 4 stopnie, a podobne zjawisko możemy zauważyć podczas testu renderingu w Cinebench R23. Z kolei testy w programie OCCT wyglądają już katastrofalnie. Tutaj mój procesor popadał w zjawisko throttling’u, przez co taktowania potrafiły spadać aż do 4,0 GHz, gdzie taktowanie procesora w trybie boost wynosi 4,9 GHz. Moje próby uniknięcia tej sytuacji powiodły się dopiero podczas ustawienia obrotów wentylatorów procesora na najwyższą wartość, co powodowało ogromny szum.
Podsumowanie obudowy Silver Monkey X Cassette
Zapoznając się ze wszystkimi wadami i zaletami Silver Monkey X Cassette, możemy dojśc do wniosku, że ta propozycja faktycznie może mieć sens dla użytkowników, którzy poszukują obudowy w kompaktowych rozmiarach, przy zachowaniu stonowanego wyglądu. Oczywiście nie jest to obudowa idealna, lecz oczekiwanie tego za kwotę rzędu 239 zł jest wręcz nierealne. Zawiodłem się jednak na oszczędności w postaci wyłamywanych śledzi, słabej jakości panelu przedniego czy małej ilości miejsca na dyski 2,5″ i 3,5″. Z kolei pod względem temperatur podzespołów w standardowych warunkach, nie jestem w stanie zbytnio się przyczepić. Również poziom wygłuszenia na niższych obrotach wentylatorów jest na sensownym poziomie. Miłym aspektem jest dodatek w postaci podpórki i zastosowanie 4 wentylatorów oraz 3 filtrów.
Zalety
- 4 wentylatory 140 mm w środku
- Prostota w demontażu blach i panelu szklanego
- Dołączenie podpórki na kartę graficzną
- Odpowiednia filtracja obudowy przed kurzem
- Przemyślana ilość miejsca na przewody w niewielkiej konstrukcji
- Łączenie wentylatorów szeregowo
- Odpowiednie temperatury i hałas w stosunku do ceny
- Możliwość zmieszczenia chłodnicy o długości 360 mm na froncie
Wady
- Co najwyżej średnia jakość wykonania
- Wyłamywane śledzie
- Brak złącza USB-C w panelu I/O
- Mała ilość miejsca na dyski 2,5" i 3,5"
- Niedokładnie wykonane gwinty
Brak Komentarzy