...
  • 2025-02-03

Dzisiejsza recenzja dotyczyć będzie klawiatury od naszych Chińskich przyjaciół. Nie od dziś wiadomo, że produkty z ichniejszych stron charakteryzują się wysokim stosunkiem jakości do ceny (przynajmniej w większości). Attack Shark K86 – bo o niej mowa, już na pierwszy rzut oka wydaję się właśnie do takich należeć. Jak będzie w praktyce? Sprawdzę to!

Kilka słów wstępu

Attack Shark K86

Na pierwszy rzut oka Attack Shark K86 prezentuje się jak standardowy model pozbawiony bloku numerycznego (TKL). Jednak to tylko pozory, producent, o ile tak można go nazwać zdecydował się tutaj umieścić kilka ciekawych ficzerów… Niecodziennie bowiem spotyka się wyświetlacz, potencjometr (i to konfigurowalny!), Bluetooth + 2.4 GHz czy hotswap i to w klawiaturze kosztującej około 230 złotych. Nie zabrakło z resztą także podświetlenia RGB (w tym side backlight) oraz fizycznego przełącznika do zmiany trybu dla Windows, oraz MAC. Poniżej specyfikacja omawianego modelu.

  • Łączność: Bluetooth 5.0, 2.4 GHz oraz USB-C (przewodowo)
  • Przełączniki: White Whale Axis Linear o sile potrzebnej do aktywacji wynoszącej 42 g +/- 2 g
  • Rozmiar: TKL (87 klawiszy)
  • Podświetlenie: Punktowe RGB + podświetlenie boczne
  • Hotswap: Tak (Kailh 5-pin)
  • Keycapy: PBT
  • Waga: 785 g +/- 5%

Konstrukcja oraz wykonanie Attack Shark K86

Attack Shark K86
IMG20240112153821

Konstrukcyjnie wodotrysków oczywiście nie ma. Obudowę jak i ramkę wykonano z tworzywa sztucznego, jest ono poprawnej jakości. Do tego posiada chropowatą fakturę, więc jest całkiem przyjemne w dotyku. Sztywność stoi na przeciętnym poziomie, stosunkowo łatwo ją wygiąć. Mount plate również wykonano z plastiku, co więcej pomiędzy nim a PCB, pod płytą drukowaną oraz w samej obudowie zastosowano pianki wyciszające. 

IMG20240112153409
Attack Shark K86

Kolejną ciekawą informacją jest to, iż w klawiaturze w zasadzie nie znajdziemy żadnych śrub. Po demontażu ramki z obudowy można PCB wraz z przełącznikami i nakładkami po prostu wyciągnąć z obudowy. Nie wróży to oczywiście trwałości jeśli jakimś cudem bohater dzisiejszej recenzji spadnie z biurka. Sama płyta drukowana jest jednak zrobiona schludnie, lutowanie także sprawia dobre wrażenie. Nakładki to oczywiście PBT. Są one niezłej jakości, ale czcionka na nich nadrukowana jest paskudna i wygląda, jakby była robiona na kolanie. Na spodzie obudowy obecne są także nóżki do regulacji kąta nachylenia w dwóch poziomach. To jednak nikogo już nie dziwi.

IMG20240112153148
Attack Shark K86

Przełączniki to jak można się dowiedzieć z karty produktowej “Blue Whale Axis”. Są to switche o charakterystyce liniowej, siła nacisku potrzebnego do aktywacji  wynosi 42 gramy (+/- 2 gramy). Cechują się sensowną gładkością pracy (choć można odczuć delikatną chropowatość), brzdęku sprężyny nie uświadczyłem, zjawisko dość częste w tanich przełącznikach. W ofercie nie ma jednak do wyboru innych switchy. O czym warto wspomnieć to stabilizatory, są naprawdę solidne jak na półkę cenową (a spotykałem się z gorszymi w znacznie droższych modelach). Co więcej, nie poskąpiono smarowania. Poniżej sound test.

Podświetlenie oraz funkcjonalność

Na pokładzie znalazła się także wielobarwna iluminacja nie tylko umieszczona pod klawiszami, ale i na bokach klawiatury. Co więcej, można nimi sterować niezależnie z poziomu oprogramowania lub interfejsu obsługiwanego na wyświetlaczu. Całość prezentuje się efektownie, podświetlenie jest jasne i żywe, nakładki jednak światła nie przepuszczają. Barwa biała wpada w poświatę koloru różowego. Nie jest to oczywiście wada, to cecha diod RGB. Dzieje się tak, ponieważ aby pojawił się kolor biały, dioda musi wymieszać wszystkie 3 bazowe kolory. Jednym wychodzi to lepiej, a innym zaś gorzej.

Attack Shark K86 uraczył także dwustopniowymi nóżkami czy fizycznym przełącznikiem pomiędzy layoutem dla MACa oraz Windows (nie jest to aż tak oczywiste, wiele klawiatur nie ma nawet skrótu klawiszowego do takiej funkcji) ulokowanym na spodzie. Nie zabrakło kanałów do przeprowadzenia kabla, o ile ktoś zdecyduje się korzystać z klawiatury przewodowo. O czym warto wspomnieć to o możliwości wgrywania obrazów lub GIFów na wyświetlacz, należy jednak pamiętać, że można to zrobić tylko w trybie przewodowym. Sama łączność bezprzewodowa nie budzi zastrzeżeń, jedynie, do czego mógłbym się przyczepić to za każdym razem kiedy klawiatura jest wybudzana, wyświetlacz się przeładowuje, wyświetlając animację.

Oprogramowanie i podsumowanie

Oprogramowanie nie budzi większych zastrzeżeń. Choć interfejs może odstraszyć, to sam program legitymuje się ogromem funkcji. Poza tak prozaicznymi jak zmiana podświetlenia czy programowanie makr możemy zmieniać funkcjonalność klawiszy i zapisywać na łącznie 3 warstwach (można się między nimi przełączać), możliwe jest wgrywanie GIFów oraz obrazów do wyświetlacza, projektować własne animacje zarówno wyświetlane na ekranie jak i te na podświetleniu. No czego tutaj nie ma, w zasadzie każdy znajdzie coś dla siebie. Co więcej, bazuje on na chmurze, więc możliwe jest zapisanie konfiguracji na koncie.

Ekran

Konkluzja

Klawiatura kosztuje obecnie około 230 złotych z gwarantowaną 10-dniową dostawą. Czy warto ją kupić? Uważam, że tak, ale tylko, pod warunkiem że istotne są czyste możliwości. Wciąż nie jest to model idealny, przeciętna jakość wykonania czy słabo wyglądające domyślne keycapy to dwie największe wady recenzowanej klawiatury. Jednakże nakładki można zmienić, a jakość wykonania jest do przeżycia. W tym wypadku w swojej kwocie jest to bardzo dobry wybór.
3.7
Zalety
  • 3 metody połączenia
  • Przydatny wyświetlacz
  • Konfigurowalny potencjometr
  • Rozbudowane oprogramowanie
  • Cena
  • Pełne wyciszenie wewnątrz
  • Niezłe stabilizatory
Wady
  • Przeciętna jakość wykonania
  • Paskudne keycapy

Ciekawy świata i nowych technologii. Testuje, co popadnie i w rączki wpadnie, od urządzeń mobilnych po klawiatury, słuchawki oraz różne gadżety. Z rynkiem sprzętu audio związany szczególnie.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *